15% Skolimów, zazdrość i dylemat czyli
Adolf Dymsza- prawdziwy człowiek.
|
Dodek ze swoimi córkami, źródło: Dodek Dymsza, R. Dziewoński, LTW, Łomianki 2010 |
„(...) Śmiej się, o, bracie Dymszo! Na smutnym odpuście,
Śmiej się we dnie i w nocy i w wieczór i rano…
O, genialny wesołku, wielki drapichruście,
Daj nam wszystkim radość, którą Tobie dano!
Tę jasność, co się w biednej zatliła iskierce,
W szał rozdmuchanej, w czerwoną rozdmuchaj pożogę i
Śmiej się choćby Ci z tego pęknąć miało serce!
……………………………………
Ja też się kiedyś śmiałem… Ale już nie mogę…
Kornel Makuszyński
(za: Dodek Dymsza, R. Dziewoński, LTW, Łomianki 2010)
Męka człowieka, który musi zawodowo robić to, czego nie
cierpi jest znany wielu czytelnikom. Dramatyczniejszym jest, gdy nie robi tego
co kocha i do tego ma ogromny talent, a co słusznie może przynosić zasłużone
profity.
Warszawa 1940 rok
Ulubieniec polskiej publiczności pracuje jako
kelner w kawiarni aktorów filmowych na ulicy Złotej. Hitlerowska okupacja
diametralnie zmienia jego życie. Nie narzeka, bo to nie w jego stylu. Z resztą,
mogłoby być dużo gorzej. Niejednego już wywieźli do Oświęcimia, zamknęli na
Pawiaku, czy „najzwyklej” rozstrzelano. Wszyscy artyści gdzieś się rozpierzchli,
pochowali, ale niektórzy nie zdążyli.
Pomimo trudnych warunków wojennych Dymsza musi zarabiać. Ma
na utrzymaniu rodzinę: żonę, trzy córki, chorą nerwowo teściową. Wokół wciąż piętrzą
się trudności związane z brakiem pieniędzy na podstawowe potrzeby. Coraz
trudniej zdobywa się żywność i środki higieniczne. Tendencja ta dotyczy każdego
Warszawiaka.
Sięgając pamięcią wstecz, Dodek, nie będący jeszcze Dodkiem,
a Adolfem Bagińskim, miewał ciężkie chwile: „życie pełne trosk i walki o kawałek
chleba z masłem i konfiturami”. Mimo
wszystko było jakoś znośniej. Był sam i dbał tylko o siebie. Teraz serce mu się kroiło i zrobiłby wszystko
by ulżyć swoim dzieciom w tej trudnej rzeczywistości.
Z.Z.A.S.P. wzywa do bojkotu scen jawnych. Tylko niektórzy postanawiają wytrwać w swoim
zawodzie. Dymsza bije się z myślami. Podziemna prasa udziela nagan i wyroków w
sprawie niepokornych aktorów. Dodek radzi się swojego artystycznego guru,
autorytetu szeroko uznawanego w środowisku-Stefana Jaracza. Jaracz- Majster poleca swojemu ulubieńcowi: „Rób to co kochasz”.
Nazwisko Dymszy jest potrzebne władzom okupacyjnym Warszawy
do celów propagandowych. Naciskają na niego. Straszą wywózką całej rodziny do
obozu. Zawieszają mylne afisze z jego nazwiskiem. W prasie drukują nigdy nie
udzielone wywiady z Adolfem Dymszą.
Szykanowany, naciskany, kryjący w żartach tragizm
sytuacji-ulega i zaczyna grać.
Orzeczenie Sądu Koleżeńskiego Z.Z.A.S.P-1945 rok
Sąd koleżeński na posiedzeniu w dniu 18. 07. I 20. 07.b.r. rozpatrywał sprawę ob. Dymszy-Bagińskiego
Adolfa.
„Biorąc pod uwagę stanowisko w teatrze i wysoka popularność ob.
Dymszy, znaną dobrze jemu samemu, Sąd uznał że ob. Dymsza stał się złym przykładem
dla szeregu mniej znanych i mniej wybitnych kolegów. Okoliczności te Sąd uważa
za wysoce obciążające i postanowił wydalić
ob. Dymszę-Bagińskiego Adolfa ze związku Artystów Scen Polskich.
Zważywszy jednak, że ob. Dymsza-Bagiński w roku 1944
przyszedł z czynną pomocą Polskim Bojownikom Niepodległościowym, co stwierdzają
przedstawione świadectwa-Sad zezwala ob. Dymszy-Bagińskiemu Adolfowi na
ewentualny powrót do Z.Z.A.S.P. nie wcześniej jednak jak po upływie lat trzech,
t.j. po 20.07. 1948r” (odczyt z dokumentu za : za: Dodek Dymsza, R. Dziewoński, LTW, Łomianki 2010)
Po rewizji wyroku zmieniono na :
1. " 1. Zawieszenie kol. Dymszę w prawach organizacyjnych
na okres do dnia. 27. 07. 1948 r
2. 2. Nakazano kol. Dymszy występować pod trzema
gwiazdkami do dnia 31.12.1945 roku
3. 3. Kol. Dymsza obowiązany jest z każdego występu
teatralnego, estradowego, filmowego, lub radiowego wyplacać ze swoich zarobków
15% brutto do kasy Zarządy Głónego Z.Z.A.S.P.
na cele charytatywne Związku do dnia 27. 07. 1947 r.
4.
Koledze Dymszy zezwala się na dalsze prace na
scenach polskich".(odczyt z dokumentu za : za: Dodek Dymsza, R. Dziewoński, LTW, Łomianki 2010)
Dodam, że w Warszawie
był spalony w nieoficjalnym bojkocie.
*
Pracuje jako aktor, dobierając repertuar starannie, często
przemycając ukryte, krytykujące okupanta, treści. Nie zgadza się na wszystkie propozycje. Odmawia współpracy
z aktorem-kolaborantem Igo Symem. Jest wciąż lubiany, a dowody sympatii dostaje od polskiej publiczności, której daje krótkie chwile zapomnienia. Dzięki
swoim możliwościom ratuje aresztowanych: Kittaja, Zimińską, Sygietyńskiego.
Aresztują Czesia Skonecznego. Koledzy wiedzą, do kogo się
udać. Dodek, on jedynie może wydostać go z łap Gestapo. Dymsza, dobry kolega, oczywiście zgadza się i idzie na Szucha. Jest
urodzonym aktorem. Za maską wesołego
birbanta kryje strach, wstyd i wstręt. Tańczy, skacze, wygłupia się. Doskonały
w swojej roli, rozbawia esesmanów do rozpuku. W efekcie Czesiu Skoneczny
zostaje nazajutrz wypuszczony.
Dodek powraca do kolegów. Wydaje się, jakby w ciągu kilku
godzin przybyło mu kilka lat. Blady, roztrzęsiony. Płacze. Gdzie leży granica
dobra i zła?
*
Powojenna rzeczywistość nie była dla Adolfa Dymszy łatwa. Przez długie lata bronił
się przed oskarżeniami o współpracę z Niemcami. Ile z tych oskarżeń było prawdą możemy
dowiedzieć się tylko w części. Czy nie istotną rolę grała tu zazdrość mniej
zdolnych kolegów, którzy przed wojną nie
zrobili żadnej kariery, a po jej zakończeniu stali się twórcami nowej,
socjalistycznej rzeczywistości?
Nazwiska osób, które szczególnie mu zaszkodziły
w postrzeganiu jego osoby po wojnie Dymsza nie ujawnił, choć bardzo cierpiał z
ich powodu. Wciąż był tym wspaniałym
kolegą, lubianym i szanowanym przez wiernych przyjaciół. Z dumą i pogodą znosił
szykany części środowiska artystycznego, odnajdując się na nowo poza Warszawą. Miał
wielu zagorzałych obrońców, starych, sprawdzonych przyjaciół, którzy najlepiej
wiedzieli, że Dodek był po prostu dobrym człowiekiem, wspaniałym ojcem, dobrym
kolegą i samorodnym talentem sceny polskiej, który dotąd nie znalazł godnego
następcy.
"Dziwak jestem"
„(...)Tragik, magik, z dumnym czołem,
Ja sam nie wiem, skąd się wziąłem. Ach!
A kiedy umrę,
Sam zrobię trumnę.
W różową trumnę
Sam się położę i sam pójdę na swój pogrzeb.
Sam, sam, choć nudno,
Fiut, ciut, cóz, trudno.
A potem znów wrócę skikać,
Znów wrócę fikać, ten sam”
Julian Tuwim
(Przedwojenna kreacja Adolfa Dymszy z kabaretu QPQ, koszmarny Teofil)
źródło: Dodek Dymsza, R. Dziewoński, LTW, Łomianki 2010 |
Podziękowania Panu Romanowi Dziewońskiemu za wspaniałą pracę jaką wykonał zbierając wszelkie informacje biograficzne na temat życia i twórczości Adolfa Dymszy w książce "Dodek Dymsza"
Moniko,
OdpowiedzUsuńA. Dymsza robił to, co kochał. Szczęściarz! Zapytał mistrza. Dobrze, że go miał...
Myślę, że granica jest w nas samych. A życie wystawi nam rachunek za wszystkie nasze wybory i decyzje. I zapłacimy. W twardej walucie.
A. Dymsza też zapłacił.
Krystian Zimerman przerywał koncerty i protestował przeciwko polityce i rządom w USA czy Rosji. A wielu słuchaczy opuszczało sale, bo nie chcieli mieszać polityki ze sztuką.
Oni przyszli posłuchać li tylko pięknej muzyki.
Czego oczekujemy od artystów? Kim naprawdę są dla nas - wyrocznią, punktem odniesienia, ukojeniem, wyzwaniem, przedmiotem kultu?
Każdy sam musi znaleźć odpowiedź.
Pozdrawiam! Ewa - Julia
On ją znalazł i mam nadzieję, że nie żałował swoich kroków.
OdpowiedzUsuńOsobiście zawsze miałam do niego wielką sympatię i słabość. Mój dziadek, który był jego równolatkiem- uwielbiał go. Czasem lubił naśladować.
Po wojnie wiedział o jego problemach, ale to nie przeszkodziło mu wielbić jego talent i osobę. Podobnie wiernych mu wielbicieli były tysiące.
Dziadek przeżył wojnę i tak jak Dymsza miał na utrzymaniu rodzinę. Daleki był od sądów nad Dodkiem.
Dziękuję za mądry komentarz Ewuniu.
OdpowiedzUsuńRobić to co się kocha to jest właśnie frajda w życiu. Żeby jeszcze ludzie wiedzieli, co naprawdę kochają i całą swoją siłą parli do tego, to bylibyśmy najszczęśliwszym narodem. Oczywiście to utopia, ale może niektórzy przynajmniej będą próbować.
OdpowiedzUsuńTacy, którym się uda-szczęśliwcy. Ja próbuję, tyle że brak istotnego elementu- finansów :)
Usuńfantastyczny blog!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Amandine
filmdine.blogspot.com
Dziękuję za komplement i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga.
Usuńaro 50
OdpowiedzUsuńMoniko,
Po niepowierzchownej lekturze Twojego postu
najbardziej pozostanie mi w pamięci:
Dramatyczniejszym jest, nie robienie tego co się kocha,
i szczególnie gdy, do tego ma się ogromny talent.
Moniko,
Twój blog jest pod względem
zamieszczanych wzorców postępowania,
poruszanych tematów, które są
jak diamenty w popiele nijakości
pełnym plastikowych błyskotek,
i pod względem
przywoływania do pamięci postaci,
o których, paradoksalnie okazuje się,
że w sumie nic nie wiemy
- jednym z najbardziej wartościowych blogów.
Aro,
UsuńOd Ciebie zawsze mogę spodziewać się komplementu. Bardzo Ci za to dziękuje. Ciesze się, że moje posty uznajesz za wartościowe, aż chce się pisać, nawet w tak nieblogowym okresie jakim jest lato :)
Wzruszyłam się. Jako dziewczynka oglądałam serię "W Starym Kinie" z moją babcią. To były cudowne chwile, wspaniali artyści. Uwielbiałyśmy Dodka. Czasem każdy z nas staje przed trudnymi wyborami, może obecnie nie tak dramatycznymi...
OdpowiedzUsuńPochopne sądy nad ludźmi bywają bardzo mylne.
Przywołałaś swoim postem garść bardzo miłych wspomnień, dziękuję Ci. Będę zaglądać tu częściej:)
Mam podobne wspomnienia z dzieciństwa. Lubię do niech wracać. Lubię przypominać sobie twarze moich dziadków, kiedy patrząc na dawne filmy,przypominała im się przedwojenna beztroska i młodość. Może to właśnie urodziło mój sentyment.
Usuńciesze się z nowego czytelnika :)
Dużo by pisać... Mężczyznom może łatwiej dokonać wyborów romantycznych, zginąć na wojnie, zostać sobie bohaterem, a niech sobie kobieta radzi sama. Dużo trudniej wziąć odpowiedzialność za rodzinę, gdy cierpi duma i godność, także dopóki nie będą mu udowodnione winy przeciwko Polsce, będę popierać jego postawę. Podejrzewam jednak, że gdyby takie winy istniały, prawdopodobnie AK zgładziłoby go w celach jak to się dziś ładnie nazywa, reklamowych.
OdpowiedzUsuńTyle napisałam, a wszystko mi złośliwy internetowy chochlik usunął. W skrócie, chciłam powiedzieć, że Dymsza pomimo złamania zakazu ZZASP, okazał się bardzo pomocny wielu Polakom będącym w potrzebie. Na potwierdzenie jego udziału w pomocy AK i angażowaniu się w patriotyczne przedsięwzięcia, istnieją dokumenty i relacje świadków.
UsuńCo najważniejsze- zachował twarz i dzielnie, honorowo zniósł wszystko co mu było dane.
Adolf Dymsza z pewnością się pojawi jeszcze na moim blogu.
Dymsza nierozerwalnie łączy się z moim dzieciństwem.. już tłumaczę, w czasach gdy w tv nadawano jeden a później dwa programy, program w "starym kinie" był jedną z perełek, pamiętam jak zawsze mimo bardzo młodego wieku zasiadałam by na wstępie wysłuchać opowieści przed.. a następnie oglądać z zapartym tchem spektakl przedstawiany nam przez tak znakomitych aktorów jak min. Dymsza, Bodo, Ordonówna, Ćwiklińska, Żabczyński.. i wielu wielu innych, których nazwiska przez swoją genialność wpisały się w pamięć.. do dzisiaj mam sentyment to starego kina i chętnie przypominam sobie filmy jeżeli tylko jest okazja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak dobrze to znam. Melodia "W starym kinie" i ludzik w czarnym garniturze z cylindrem, na sztywnych nogach, znika w czeluściach czarnego starodawnego kina. Miłe to wspomnienie.
UsuńDziękuję
pisałam Ci już, ze uwielbiam międzywojnie i bardzo żałuję, że kino traktowano jako sztukę gorszego gatunku, bo dziś z wielkich aktorów teatru pozostało mało, za mało ...
OdpowiedzUsuńa ja znam Piotrka Dziewońskiego))
pozdrawiam
Owszem, "kultura wyższa" tych czasów podśmiewała się z imprez dla pensjonarek i gospodyń domowych. Z niektórych gwiazd ekranu robiono sobie żarty. Można o tym przeczytać w relacjach Magdaleny Samozwaniec.
OdpowiedzUsuńPiotr, czy taki cudowny, jak jego dziadek? Jeśli tak, to zazdroszczę :)
hmmm ... no równie charakterystyczny ))
Usuńdo starego Dziewońskiego trudno doskoczyc))
pozdrawiam serdecznie
t.
Pozostaję w zazdrosnym odczuciu :D
UsuńTak, jak zawsze wzruszające i powodujące zadumę :)
OdpowiedzUsuńJenka
Jenko, tak jak zawsze Twoje zdanie jest dla mnie ogromnie cenne.
OdpowiedzUsuńA. Dymszę uwielbiam, szczególnie w parze z E. Bodo. Choć obaj charyzmatyczni, nie przyćmiewali siebie nawzajem, lecz idealnie współistnieli na ekranie. Szkoda, że tak mało tych filmów... Ale tym większa radość z każdego ocalałego fragmentu.
OdpowiedzUsuń- zaduma
Moniko a co stało sie z innymi córkami -Anita zmarła,była znaną aktorką,a pozostałe?
OdpowiedzUsuńMoniko czy wiesz co stało się z pozostałymi córkami aktora?Anita była znana aktorką,zmarła kilka lat temu.
OdpowiedzUsuń