czwartek, 20 października 2011

Rondo di vita


Codziennie rano, gdy idę do pracy, moje kroki wymierza Rondo Vivace z Koncertu e-mol Fryderyka Chopina, przerywając bezustanny nawał szeregu cyfr w myślach.
 Radosna miarowość sprawia, że po raz pierwszy tego dnia, uśmiecham się. Obcasy stukają jak metronom, prowadząc dialog z mistrzowskim *rubato.

Blade mijające mnie twarze wyrażają oczywiste zdziwienie na widok mojego uśmiechu. Zaszywam się w kąt autobusu, zgniatając czoło szybą, nie chcąc być świadomą dalszej części pojazdu.

Znam każdą nutkę utworu na pamięć. Delektuję się dźwiękami na śniadanie, łykając każdy dźwięk miarowo lecz bez pośpiechu. Prysznic mistrzowskiego *legato, kojąco łagodzi mus rannego otwarcia oczu. Tu i ówdzie zaakcentowałabym mocniej, tam kazałabym przestać dławić dźwięk, choć z wirtuozem sprzeczać się -niedorzeczne i aroganckie. Przystanek za przystankiem, pasaż za pasażem.

Kierowca czeka na biegnącego, zadyszanego staruszka. Uśmiechamy się i z wdzięcznością patrzymy na kierowcę, ja i staruszek. Jedziemy dalej, ja i Chopin. Deszczowe chmury przebija czerwonawa łuna wschodzącego słońca.
 Przez słuchawki docierają strzępy zwykłych rozmów. Przeszkadzają, ale nie aż tak, bo przecież Chopin i ten wschód. Cudownie. Znów legato. Dojeżdżamy.

Rondo życia, które stawia człowieka w bezpiecznej powtarzalności, sprawia, że może nikłe, ale zawsze, poczucie bezpieczeństwa, staje się składnikiem szczęśliwości, stabilizacji , pewności jutra i wspólnego poranka z Rondem Vivace.

Tak rondo codzienności  każdego z nas wprawia  w ruch. Cudownie jest nazwać je Rondem di vita, z muzyką Chopina w tle. Gorzej, gdy ku rozpaczy samego siebie nazywasz je -kieratem.





W październiku mija rok od czasu, gdy odnalazłam podobnych do mnie wielbicieli muzyki Fryderyka Chopina.
 Okazja do tego był kończący się konkurs chopinowski.
 Nasze forum- „Kurier Szafarski” wciąż wzrasta, przyjmując nowych użytkowników. Przypomnieć tu należy artykuł http://wyborcza.pl/1,75475,8584876,Fejs_Fryderyka.html, który ukazał się zaraz po zakończeniu Konkursu Chopinowskiego w 2010 roku.


Żelazowa Wola w XIX/XX wieku


* legato -techniką artykulacji w grze na np. fortepianie, w której kolejne dźwięki są grane płynnie, bez najmniejszych przerw.
*rubato- chwiejność tempa w utworze muzycznym. Skracanie lub wydłużanie dźwięków tak by na przestrzeni frazy był zgodny z oryginałem.


Źródło zdjęcia: http://www.ruchmuzyczny.pl/PelnyArtykul.php?Id=752

Rondo di vita


Codziennie rano, gdy idę do pracy, moje kroki wymierza Rondo Vivace z Koncertu e-mol Fryderyka Chopina, przerywając bezustanny nawał szeregu cyfr w myślach.
 Radosna miarowość sprawia, że po raz pierwszy tego dnia, uśmiecham się. Obcasy stukają jak metronom, prowadząc dialog z mistrzowskim *rubato.

Blade mijające mnie twarze wyrażają oczywiste zdziwienie na widok mojego uśmiechu. Zaszywam się w kąt autobusu, zgniatając czoło szybą, nie chcąc być świadomą dalszej części pojazdu.

Znam każdą nutkę utworu na pamięć. Delektuję się dźwiękami na śniadanie, łykając każdy dźwięk miarowo lecz bez pośpiechu. Prysznic mistrzowskiego *legato, kojąco łagodzi mus rannego otwarcia oczu. Tu i ówdzie zaakcentowałabym mocniej, tam kazałabym przestać dławić dźwięk, choć z wirtuozem sprzeczać się -niedorzeczne i aroganckie. Przystanek za przystankiem, pasaż za pasażem.

Kierowca czeka na biegnącego, zadyszanego staruszka. Uśmiechamy się i z wdzięcznością patrzymy na kierowcę, ja i staruszek. Jedziemy dalej, ja i Chopin. Deszczowe chmury przebija czerwonawa łuna wschodzącego słońca.
 Przez słuchawki docierają strzępy zwykłych rozmów. Przeszkadzają, ale nie aż tak, bo przecież Chopin i ten wschód. Cudownie. Znów legato. Dojeżdżamy.

Rondo życia, które stawia człowieka w bezpiecznej powtarzalności, sprawia, że może nikłe, ale zawsze, poczucie bezpieczeństwa, staje się składnikiem szczęśliwości, stabilizacji , pewności jutra i wspólnego poranka z Rondem Vivace.

Tak rondo codzienności  każdego z nas wprawia  w ruch. Cudownie jest nazwać je Rondem di vita, z muzyką Chopina w tle. Gorzej, gdy ku rozpaczy samego siebie nazywasz je -kieratem.





W październiku mija rok od czasu, gdy odnalazłam podobnych do mnie wielbicieli muzyki Fryderyka Chopina.
 Okazja do tego był kończący się konkurs chopinowski.
 Nasze forum- „Kurier Szafarski” wciąż wzrasta, przyjmując nowych użytkowników. Przypomnieć tu należy artykuł http://wyborcza.pl/1,75475,8584876,Fejs_Fryderyka.html, który ukazał się zaraz po zakończeniu Konkursu Chopinowskiego w 2010 roku.


Żelazowa Wola w XIX/XX wieku


* legato -techniką artykulacji w grze na np. fortepianie, w której kolejne dźwięki są grane płynnie, bez najmniejszych przerw.
*rubato- chwiejność tempa w utworze muzycznym. Skracanie lub wydłużanie dźwięków tak by na przestrzeni frazy był zgodny z oryginałem.


Źródło zdjęcia: http://www.ruchmuzyczny.pl/PelnyArtykul.php?Id=752

sobota, 8 października 2011

Bodo secundo

Zdjęcie:Przedwojenny magazyn "Kino"



  



Przypomnienie jego tragicznego życia znajdziecie tu: http://urania-film.blogspot.com/2010/12/eugeniusz-bodo-cz-1.html

Bodo secundo

Zdjęcie:Przedwojenny magazyn "Kino"

  



Przypomnienie jego tragicznego życia znajdziecie tu: http://urania-film.blogspot.com/2010/12/eugeniusz-bodo-cz-1.html
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Warszawa w rozmowach- Justyna Krajewska

Takie pozycje książkowe lubię najbardziej. Biograficzne, historyczne, prawdziwe i klimatyczne. Takie lubię czytać. Dzięki swoim bohaterom au...