Bona Sforza |
Otoczona czarną, nienawistną legendą. Kobieta dumna, wysokiego rodu, owiana złą przeszłością swoich babek i ciotek trucicielek. Pochodząca z dalekiego, nieznanego, oświeconego kraju przyniosła z sobą niezrozumiałą mentalność budzącą lęk. Niepojęty strach przed nowością, przed ewentualnymi, niedopuszczalnymi i niekontrolowanymi zmianami, boleśnie dokuczał szlachcie, która miała w Polsce wiele do powiedzenia.
Jakkolwiek, początkowo przybycie egzotycznej piękności, było wielką atrakcją dla zimnego, północnego kraju, to entuzjazm z jakim ją przyjęto szybko ostygł, a w wielu przypadkach przerodził się wielką nienawiść. Niespodziewanie dla możnowładców polskich, których podówczesna swoboda była już faktem, młoda królowa stała się podporą monarchii i celnym, inteligentnym politykiem. Niedopuszczalną, jak na ówczesną świadomość , była sytuacja, że Bona Sforza okazała się być starannie wykształconą kobietą, zawstydzającą niejednokrotnie adwersarzy swoją biegłością we władaniu łaciną, orientacją polityczną i znajomością znaczących dzieł epok poprzednich i teraźniejszych. Budziło to, jak widać, wściekłość możnych panów, którzy ze wszystkich miar próbowali zbudować zły wizerunek królowej. Nie tylko, aby ją złamać i oczernić, ale także by pozbawić władzy, która z biegiem lat, rozlewała się na Europę i swoim zasięgiem dotykała nawet Turcji.
Stan swobody szlacheckiej był dla Bony niezrozumiały, gdyż ona sama w italskim dzieciństwie napatrzyła się na krwawe, bezwzględne rządy monarchów. Interesy bogatej, wpływowej szlachty, w tejże zrozumieniu, były poważnie zagrożone, a uszczelnienie władzy monarszej wcale możliwe. Naturalnie więc rodził się obóz zażartych przeciwników monarchini. Przeciwników znaleźć było można również poza granicami Rzeczpospolitej. Osławionych Habsburgów, Hohenzolernów nie trzeba było zachęcać do szkodzenia Bonie.
Tak rodziła się legenda o Bonie trucicielce, która teoretyczne, dzięki swoim umiejętnościom w warzeniu trucizn, pozyskanym od zdolnych ciotek, mogła uśmiercić każdego, kto jej nie był wygodny. Nawet jej syn-Zygmunt August, opętany szaleńczą miłością do Barbary Radziwiłówny, popadał w obsesyjny strach przed matką trucicielką. Jego lęki, wynikające z nieakceptowania przez matkę samowolnego mariażu z poddanką i nienawiść do rodzicielki, obnażały słabość i podatność na wpływy zewnętrzne ostatniego z Jagiellonów.
Bona , Wawel |
*
Dzieła o kanwie historycznej pisane przez J.I. Kraszewskiego, jeszcze niedawno, a i teraz cieszą się popularnością i dla niektórych stanowią źródło prawdy historycznej. Dlaczego więc, w swojej powieści „Dwie królowe”, opowiadającej o skomplikowanych relacjach dworu wawelskiego z krajem i Europą, a także przedstawiającej wielowątkowe, rodzinne stosunki między Jagiellonami, a zwłaszcza Boną i jej synową Elżbietą Habsburżanką, Kraszewski przedstawia Bonę Sforzę jednoznacznie?
Pisarz, historyk, prawdopodobnie świadomy siły swojego oddziaływania, objawia tą niezwykłą monarchinię jako zazdrosną, chciwą, bezkompromisową babę z bazaru. Kobietę, która uzyskuje od swojego spolegliwego męża wszelkie korzyści, których ta zażąda. Despotkę, psychicznie znęcającą się nad dworkami i synową. Wreszcie intrygantkę, szkodzącą polityce Korony i ostatecznie złą matkę.
Jakież to niechęci skłaniają uznanego autora do stawiania skrajnie nieobiektywnych tez? Czemu ma służyć pielęgnowanie strasznej legendy?
Bona Sforza otrzymała na dworze swojej matki Izabeli gruntowne i staranne wychowanie ukierunkowane w jednym celu-urodziła się by władać. Dlatego matka nie szczędziła środków na gruntowne wykształcenie i właściwe wychowanie, jak to było w zwyczaju na dworach władców Włoch. Młoda Bona nigdy nie dała się wciągnąć w dworskie, miłosne intrygi. Jej opinia pozostała nieposzlakowana. Była przeznaczona do rzeczy wielkich.
W Krakowie, nieprzyjaznym jej środowisku, umiała znaleźć się doskonale. Znała swoje powinności królowej i intuicyjnie dbała o dobro kraju, z którym zawarła mariaż. Była kobietą, która osiągając w polityce swoje cele, bezpardonowo raziła męską dumę. Białogłową, która ośmieliła się być mądrzejsza i bystrzejsza, zwłaszcza politycznie, od wielu dworskich myślicieli. Konsekwencją demaskacji męskiej buty były nienawistne paszkwile, jawna wrogość i sława trucicielki.
A przecież w historii Polski, nie było królowej więcej znaczącej od tej. Kobiety-polityka tak sprawnego i gospodarza skutecznie dbającego o dobro dynastii. Podzięką za czterdzieści lat pracy stała się dla niej samotna podróż do Bari we Włoszech, gdzie znienawidzona przez ukochanego syna, osamotniona zmarła.
Czas powtórzyć słowa eseju Wisławy Szymborskiej:
„Obrażony syn nie sprowadził jej szczątków na Wawel, choć tam było należne jej miejsce, przy boku małżonka. Związek Literatów Polskich powinien wysłać delegata do Bari z wiązką kwiatów na grób wybitnej tej władczyni. Czas ją przeprosić za powieść Kraszewskiego „Dwie królowe”, w której występuje jako heroina z magla. Gdyby nie było chętnych, to ja mogę pojechać”
Mimo, że ze związku nie jestem, zgłaszam się na ochotnika.
Cytat:Wisława Szymborska, Lektury nadobowiązkowe, O królowej Bonie, Wyd. Literackie, Kraków 1996
Pisarz, historyk, prawdopodobnie świadomy siły swojego oddziaływania, objawia tą niezwykłą monarchinię jako zazdrosną, chciwą, bezkompromisową babę z bazaru. Kobietę, która uzyskuje od swojego spolegliwego męża wszelkie korzyści, których ta zażąda. Despotkę, psychicznie znęcającą się nad dworkami i synową. Wreszcie intrygantkę, szkodzącą polityce Korony i ostatecznie złą matkę.
Jakież to niechęci skłaniają uznanego autora do stawiania skrajnie nieobiektywnych tez? Czemu ma służyć pielęgnowanie strasznej legendy?
Bona Sforza otrzymała na dworze swojej matki Izabeli gruntowne i staranne wychowanie ukierunkowane w jednym celu-urodziła się by władać. Dlatego matka nie szczędziła środków na gruntowne wykształcenie i właściwe wychowanie, jak to było w zwyczaju na dworach władców Włoch. Młoda Bona nigdy nie dała się wciągnąć w dworskie, miłosne intrygi. Jej opinia pozostała nieposzlakowana. Była przeznaczona do rzeczy wielkich.
W Krakowie, nieprzyjaznym jej środowisku, umiała znaleźć się doskonale. Znała swoje powinności królowej i intuicyjnie dbała o dobro kraju, z którym zawarła mariaż. Była kobietą, która osiągając w polityce swoje cele, bezpardonowo raziła męską dumę. Białogłową, która ośmieliła się być mądrzejsza i bystrzejsza, zwłaszcza politycznie, od wielu dworskich myślicieli. Konsekwencją demaskacji męskiej buty były nienawistne paszkwile, jawna wrogość i sława trucicielki.
A przecież w historii Polski, nie było królowej więcej znaczącej od tej. Kobiety-polityka tak sprawnego i gospodarza skutecznie dbającego o dobro dynastii. Podzięką za czterdzieści lat pracy stała się dla niej samotna podróż do Bari we Włoszech, gdzie znienawidzona przez ukochanego syna, osamotniona zmarła.
Czas powtórzyć słowa eseju Wisławy Szymborskiej:
„Obrażony syn nie sprowadził jej szczątków na Wawel, choć tam było należne jej miejsce, przy boku małżonka. Związek Literatów Polskich powinien wysłać delegata do Bari z wiązką kwiatów na grób wybitnej tej władczyni. Czas ją przeprosić za powieść Kraszewskiego „Dwie królowe”, w której występuje jako heroina z magla. Gdyby nie było chętnych, to ja mogę pojechać”
Mimo, że ze związku nie jestem, zgłaszam się na ochotnika.
Bari, kościół św. Mikołaja, grób Bony, źródło Wikipedia |
Cytat:Wisława Szymborska, Lektury nadobowiązkowe, O królowej Bonie, Wyd. Literackie, Kraków 1996
aro 51
OdpowiedzUsuńMoniko, gdy jakimś zbiegiem okoliczności będę w Barii
odwiedzę grób Bony w kościele św. Mikołaja i
złożę kwiaty.
skoro była taka mądra i przebiegła - dla czego poniosła klęskę?
OdpowiedzUsuńNienawiść do Radziwiłłówny jest zastanawiająca, i wiele dająca do myślenia. Skoro w końcu Barbara umiera na niewyjaśnioną chorobę.... czy miano trucicielki jest tak całkiem bezpodstawne???
Zamiast robić coś dla przybranej ojczyzny, wolała wnieść kłótnie, intrygi, knowania i rozbicie sprawnie działającego aparatu administracji.
A w zamian dała nieudolnego Augusta .... hm ....
ale też włoszczyznę do naszej kuchni - i za to ją trzeba lubić ..... hihihihi
Aro, :), chyba strona Ci się już nie zacina, bo jesteś. Dziękuję za ten komentarz. .
OdpowiedzUsuńAnonimie
OdpowiedzUsuńNie wszystko można w życiu przewidzieć i zaplanować. Działania ludzkie zawsze są wypadkową zbiegów okoliczności i działań innych, rzadko życzliwych ludzi. W jej wypadku było mnóstwo osób, których interesom zagrażało jej działanie. Wszystko jak zwykle rozchodziło się o władzę i pieniądze.
"Sprawne działanie aparatu administracji"- skąd te fakty? Ja mam inne:
"Utrudniał natomiast bardzo rządzenie w Polsce brak kadry urzędniczej. (...) Monarchie absolutne Europy zachodniej wykształciły w tym czasie własną, sprawnie rozbudowaną sieć urzędniczą różnych szczebli. Było to ważne narzędzie władzy centralnej. Szlachta do utworzenia takiego aparatu nie dopuściła" (Maria Bogucka, Bona Sforza)
Barbara była chroniona przez Zygmunta Augusta w sposób obsesyjny. Żadne wiarygodne źródła nie rzucają cienia wątpliwości co do tego, że Bona ją otruła. Istnieją hipotezy, że mogła to być francuska choroba, albo też rak szyjki macicy.
Moniko kiedy tylko wspomina się o Bonie Sforza, mam przed oczami świetną rolę Aleksandry Śląskiej, która fantastycznie wcieliła się w role królowej..świetny post. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPani Moniko,
OdpowiedzUsuńczy zgodziłaby się Pani na publikację tego tekstu także u nas?
http://projekt-kraszewski.blogspot.com/
Czytałam "Dwie królowe" dawno temu i ta książka spowodowała, że przestałam czytać Kraszewskiego na długi czas. Przedstawił on bowiem sytuację w sposób daleki od prawdy, a najbardziej chciało mi się śmiać, że - z tego, co pamiętam - obie żony Zygmunta Augusta zostały przedstawione jako ofiary Bony i oczywiście nie było mowy o tym, że romans z Barbarą zaczął się już za życia Elżbiety. :)
OdpowiedzUsuńBona też popełniła kilka błędów, np. niepotrzebnie przeforsowała koronację Zygmunta Augusta za życia ojca w zamian za wiele ustępstw na rzecz stanu szlacheckiego, no i niepotrzebnie wybierała się na łowy w 5 miesiącu ciąży, co zaważyło na losach całej dynastii... Ale nie można jej odmówić zmysłu politycznego i niewątpliwie była jedną z najwybitniejszych polskich królowych.
Do Bari chyba nie uda mi się dotrzeć, ale nagrobek piękny.
Z linkiem do swojego bloga :). Nie ma sprawy.
OdpowiedzUsuńBardzo mądry wpis, dziękuję za niego. Zwłaszcza z tym się zgadzam, że w poczuciu swojej siły zaryzykowała życie swojego syna. Kto wie jak by się potoczyły dzieje Polski, gdyby drugi syn żył.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jasne, że z linkiem:). Dziękuję i pozdrawiam:).
OdpowiedzUsuńMoniko,
OdpowiedzUsuńCiekawy tekst!
A kim pani Bona Sforza ze swoimi talentami byłaby dzisiaj?
Taka mnie refleksja naszła, hmmm...
Oczywiście wątek kryminalny kobiety -trucicielki w swych rozważaniach pomijam. Na razie pomijam! ;)
Pozdrawiam serdecznie
E-J
Polemizowałbym z tem, że nie było inszej królowej, co mądrze gospodarzyć i władać umiała... Jeno, że co Bona robiła poniekąd światu na przekór, Elżbieta, Kazimierza Jagiellończyka połowica, w największej z mężem konkordii i amicycji tak dalekiej, że niemało z tego in effectam na zasługę mężowską pisano. Chocia szkarada tak okrutna, że król jej nad granicą witający, pierwotkiem do dom nazad pognać chciał, oszukanym się przez dom rakuski widząc, przecie się nawet i miłować udatnie miłowali, czego dowodem dzieciątek gromadka niemała, a i to, że się wszytkiego w żywocie na dni ledwo parę rozstali, nawet i peregrynując pospołu, co nie było natenczas w obyczaju...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Świetny komentarz. Bardzo dziękuję. Mowa tu o Elżbiecie Rakuszance- sławnej Matce Królów. Wspaniała Królowa, to prawda. Nie zgłębiałam jej życiorysu tak, jak uczyniłam to w przypadku Bony. Uzupełnię swoja wiedzę i umieszczę stosowny wpis. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńFaktycznie niesprawiedliwy i oszczerczy wizerunek zgotowali tej światłej władczyni jej współcześni a i Pan Kraszewski dorzucił potem swoje dwa grosze. Nigdy do tej pory w dziejach Polski , królowa nie miała tak dużo do powiedzenia w dziedzinie zarezerwowanej dla mężczyzn - mowa o polityce. A politykiem była wprawnym, dzięki niej Polska dużo zyskała - szerzyła kulturę i naukę , budowała , modernizowała - ciągle coś ulepszała . Wniosła do polskiej kuchni powiew świeżości w postaci warzyw i makaronów, kto słyszał wcześniej o przyprawach korzennych ?
OdpowiedzUsuńJak historia pokazuje kobiety silne, energiczne i oświecone nie cieszyły się popularnością, chyba stanowiły zbytnie zagrożenie dla męskiego ego :)
W pewnym momencie pojawia się błąd: jest "Sworza", powinno być:"Sforza". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Bonę - co do trucizn... nie mam zdania, nie mam wiedzy. Szanuję ją, że z kapustożerców uczyniła nas nieco bardziej wyrafinowanych konsumentów przeróżnych traw...
OdpowiedzUsuńZnam anegdotę, ale doprawdy nie wiem skąd -
- Najjaśniejsza Pani..., kradną z ogrodu sałatę i kalafiory... - donosi ktoś z fraucymeru.
- Bene! - odpowiada z uśmiechem Bona.
Mam jedno pytanie - jak wyglądała? Wg mnie nie była pięknością, jej portrety wręcz pokazują brzydotę. Oczywiście na moim odbiorze odciska się współczesny kanon piękna. Ale mawiano, że Anna Jagiellonka urodą nie grzeszyła, a była do matki ponoć podobna...
Bona jako królowa umrzeć mogła wszędzie, skoro jak legendy krążą znała się na truciznach to mogła zakończyć swój żywot w otoczeniu całego dworu i rodzinki... ale ona wolała już jako schorowana staruszka ewakuować się z tego ponurego, zawistnego jej kraju do słonecznej Italii i na pewno zmarła samotna ale szczęśliwa, nie patrząc na to jak władcy nad jej grobem walczą o schedę.
OdpowiedzUsuńMożna nawet powiedzieć że w żywe oczy zakpiła sobie w ten sposób z całego dworu, dlatego właśnie tak podle ją opisywano w kronikach. Jeżeli Krasicki tego nie rozumiał to nie powinien się brać za opisywanie tematu.
Wątpię również czy chciałaby być pochowana u nas a nie tam gdzie w tej chwili leży...Tutaj raczej nieraz przekręciła by się w grobie.
I nauczyła chamów jeść widelcem/
OdpowiedzUsuń"zawstydzającą niejednokrotnie adwersarzy swoją biegłością we władaniu łaciną," i dalej nie ma co czytać.
OdpowiedzUsuńBsia R. nie umarła na nieznaną chorobę! Po badaniu szczątków przez antropologów wyjaśnino tajemnicę. Rak macicy. Daje do myślenia ?
OdpowiedzUsuńBylam w Bari, kwiaty leza na jej grobie.
OdpowiedzUsuńByłem z rodziną w Bari w kościele św. Mikołaja.Z przewodnika wynikało, że znajduje się w nim nagrobek Bony. Obeszliśmy kościół i niczego takiego nie znaleźliśmy. Młody wikary nie kojarzył Polskiej Królowej dopiero proboszcz wskazał na ołtarz jak na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńNagrobek ufundowała jej córka królowa Anna . Po bokach starej klęczącej na trumnie kobiety stoją patron Bari i kościoła św. Mikołaj oraz św. Stanisław patron Polski.
Krolowa Bone darze olbrzymim szacunkiem wlasnie za to jaka byla i za to co zrobila dla Polski.Dzieki niej Polska znalazla sie na szczycie potegi.Bogata szlachta z bezgraniczna swoboda okazala sie zaraza dla Polski.Wzmacniajac pozycje krole i napelniajac mu skarbiec,wprowadzajac zmiany rolniczo-gospodarcze oraz wykorzystujac pozycje innej kobiety na tronie muzulmanskim zaimponowala mi do granic wytrzymalosci.Mysle ze,tym co spowodowalo nienawisc szlachty to splacanie krolewszczyzn.W koncu nic tak nie boli jak strata pieniedzy.Pan Kraszewski pisal swoje ksiazki bedac poddanym owczesnych polskich zaborcow.A w ksiazce jedna z postaci jest Habsburska ksiezniczka.W tym samym czasie w dziewietnastym wieku i Polska i polnocna czesc Wloch byla pod zaborem Austro-Wegierskim.Moze pan Kraszewski poprzez te ksiazke okazuje sie byc serwilista wobec dworu habsbuskiego.Mysle ze winnismy zrobic wszystko aby Bone zrechabilitowac i pokazac jej prawdziwe oblicze.Kobiety pieknej,inteligentnej,przerastajaca swoje czasy.
OdpowiedzUsuńBona była przeciwna Barbarze, ponieważ w ogóle była przeciwna Radziwiłłom i ich rosnącej pozycji, którzy zdaje się specjalnie podsunęli młodemu księciu Barbarę, żeby zyskać na znaczeniu - to była z ich strony zagrywka polityczna. Królowa chciała natomiast wzmocnić władzę królewską, a nie ród Radziwiłłów. Co do śmierci Barbary, to najprawdopodobniej zmarła na raka szyjki macicy, a nie od trucizny. Dlaczego Bona poniosła klęskę? Bo w tamtych czasach królowa bez króla była nikim - po śmierci króla próbowała się porozumieć z synem, a gdy się to nie udało po prostu wróciła w rodzinne strony. Bona była jak na tamte czasy wybitną kobietą myślącą w interesie silnej monarchii, a nie szlachty, co oczywiście polskiej szlachcie się nie podobało. Do tego miała smykałkę do gospodarki - jej dobra w Polsce świetnie zarządzane, przynosiły koronie nie małe dochody. To budziło zawiść i niechęć ze strony polskich panów i stąd czarna legenda tej królowej.
OdpowiedzUsuńSpolegliwy to ktoś na kim można polegać, a nie osoba uległa. Takie jest znaczenie tego określenia.
OdpowiedzUsuńBrawo za artykuł. To, że Bona nie była taka zła dowiedziałam się z arcyciekwej książki, która była wydana w latach 90-tych w serii o znanych ludziach, ale niestety nie pamiętam autorki. Opisuje ona między innymi jak wyglądało zawarcie małżeństwa Bony z Zygmuntem, oraz co składało się na posag Bony oraz jak go przewożono do Polski. Jedna ciekawostka, którą pamiętam to to że księstwo Bari było wianem Bony. Zgodnie z prawem po jej śmierci księstwo powinno przejść pod władanie Polski. Jednak nieudolność dyplomatów Zygmunta Augusta spowodowała, że tak się niestety nie stało.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się wpis o Królowej Bonie, ja również jestem pod ogromnym wrażeniem tej Kobiety (przez duże "K"), to nie były czasy na miarę takiej osobowości,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam autorkę
Barbara nie zmarła na niewyjasniona chorobe tylko na raka,syn Bony nie by łnieudolny ,polecam przeczytac biografie Bony Sforzy
OdpowiedzUsuńZnowu ten pozbawiony treści genderyzm. Ja pierdole.
OdpowiedzUsuńjakie to aktualne do wspolczesnych czasow. zazdrosc czegokolwiek umyslu,pracy, pieniedzy, dzieci itd.
OdpowiedzUsuńpolecam. www.salazar.pl
OdpowiedzUsuńhmmmm, "sprawnie działający aparat administracji państwowej"... sejmiki, liberum veto, powszechne warcholstwo i rozpasanie szlachty, która domagała się coraz to większych przywilejów... zastanawiające. I Radziwiłłowie, którzy jak to Sienkiewicz napisał, chcieli "tyle z RP urwać, żeby im na płaszcz starczyło"
OdpowiedzUsuńBłagam, przeczytaj co piszesz, bo to, że nie należysz do Związku Literatów nie jest przypadkiem. "Żadne wiarygodne źródła nie rzucają cienia wątpliwości co do tego, że Bona ją otruła" ?????
OdpowiedzUsuńW głównym tekście też mnóstwo błędów i stylistycznych błazenad. Pamiętaj: prościej znaczy lepiej.
Znowu to pozbawione wiedzy chamstwo.
OdpowiedzUsuńBona bardziej zasłużyła na Wawel niż L.Kaczyński.
OdpowiedzUsuńJa również zgłaszam sie na ochotnika. Wybieram sie tam od kilku lat i dotrzeć nie mogę. Bone uważam za wspaniałą postać, Polska wiele jej zawdzięcza i osobiście boli mnie fakt, że nie spoczywa na Wawelu lecz w miejscu gdzie Ją otruto. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBona była kobieta wyjątkowej urody. Dostępne sa w internecie jej podobizny z okresu panieństwa. Radze poszperać bo naprawdę warto.
OdpowiedzUsuńBarbara Radziwiłłówna umarła na syfilisa, którym"poczęstowała" Zygmunta Augusta. Choroba spowodowała gnicie ciała i w trakcie jej agonii przy łożu śmierci został tylko Zygmunt August. Jej "zasługą" dla Polski jest wymarcie dynastii Jagiellonów"
OdpowiedzUsuńPortrem Bony jest w Muzeum Czartoryskich, na Wawelu jest portret Annt Jagiellonki jej córki. Są do siebie podobne - portrety w tej samej manierze.
OdpowiedzUsuńPani Moniko
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnego, mądrego i dobrze opracowanego artykułu. Dziwić może jedynie fakt tak ogromnej, niczym nie uzasadnionej krytyki niektórych internautów. Oczywiście można to przypisać ich podstawowej nieznajomości historii i krytykowaniu wszystkiego bez odniesienia się do merytorycznych treści. W pełni popieram Pani tezy Bona byłą królową, której jedynie i to jako cudzoziemce zależało na dobru kraju i dynastii. To jakieś paradoksy, ale tak już jest w tym naszym narodzie potrafimy w bezkompromisowy sposób niszczyć pamięć tych, którzy byli autentycznie wielcy, pragnąc dobra narodu. Natomiast chętnie pelegnujemy pamięć ludzi miernych, ale to chyba odpowiada mentalności większości, gdyż wielkość zobowiązuje gdy przyjmie się ją jako prawdę.
CO PANI WIE O OBCYM....? KRÓLOWA NIE ZABIJA NIE MORDUJE, ONA BRONI. CO PANI WIE O HOMONAZISTUSIE I HOMOSOWIETIKUSIE.
OdpowiedzUsuńMoge to zrobic w Twoim imieniu, bywam w Bari kazdego tygodnia.Ostatnio na spotkaniu z ambasadorem polskim z okazji uroczystosci na cmentarzu zolnierzy polskich w Casamassima poznalam Angele Campanella autorke ksiazki "Bona Sfrorza,,ksiezna Bari i krolowa Polska".Moze sie pokusze o tlumaczenie i tym samym oddamy sprawiedliwosc kobiecie, ktora byla tak niezwykla.
OdpowiedzUsuńMoniko z aspiracjami intelektualnymi, sprawdź wpierw znaczenie słów, nim je użyjesz. Np.; "Kobietę, która uzyskuje od swojego spolegliwego męża wszelkie korzyści," lub "owiana złą przeszłością swoich babek i ciotek".
OdpowiedzUsuńJako wizerunek Bony przedstawiłaś portret Anny Jagiellonki. Dobrze, że nie zaprzęgłaś do tej roli Henryka Brodatego.
Barbara zmarła na raka szyjki macicy, a na otrucie nie ma żadnych dowodów tak samo jak nie ma dowodów na otrucie Książąt Mazowieckich. (o co była posądzana )
OdpowiedzUsuńBona była nazywana "dobrą królową", dzięki niej skarbiec napełnił się dukatami po rządach Jana Olbrachta i Aleksandra.
Pozdrawiam
CB
Prawda.
OdpowiedzUsuńWielka aktorka, wspaniała rola:
http://www.youtube.com/watch?v=R7ZFDGUdNoQ
CB
z tego samego powodu dla którego RP Obojga Narodów poniosła klęskę, tj. podgolonej, wielce z siebie zadowolonej, niewydarzonej i ciemnej klasy politycznej. Oraz niskiego poziomu cywilizacyjnego ludności. Kraj w którym rolę kupców i rzemieślników pełnią wyłacznie przedstawiciele mniejszości etnicznych, natomiast dominująca grupa etniczna dzieli się na 90% niewolników i 10% panów-właścicieli ziemi nie ma przyszłości.
OdpowiedzUsuńZ biografii Zamojskiego, wydarzenie z czasów rządów Batorego - jakiś papieski urzędnik zapytał urzednika kancelarii króla Polski jakich szyfrów używa kancelaria. Odpowiedź brzmiała jakoś tak: żadnych, gdyż nie piszemy niczego, czego moglibyśmy się wstydzić... to chyba dobrze podsumowuje z czym Bona musiała się wcześniej zmierzyć.
Polszczyzna słabiutka, zasady interpunkcji przespała Pani w szkole.
OdpowiedzUsuńSzkoda.
Panie Januszu,
OdpowiedzUsuńzanim Pan zacznie kogoś w taki radykalny sposób poprawiać, radzę również trochę poczytać i zrozumieć jedno: język żyje, rozwija się i zmienia razem z nami, jego użytkownikami. Pozdrawiam:-)
Spolegliwość – pewność, możliwość polegania na kimś. Ktoś spolegliwy jest osobą na której można polegać, na kim można się oprzeć, to ktoś troskliwy, opiekuńczy, godny zaufania. Potocznie słowo to jest używane przede wszystkim w sensie "uległości" lub "podporządkowywania się innym", i to drugie znaczenie uzyskało również status poprawnego (jako wyrażenie potoczne) [1].
Szanowna Pani ! Skoro rości sobie pani prawo do (jakiej takiej , choćby) znajomości historii winna pani wiedzieć również jakie "zasługi" ma p.Szymborska, którą pani cytuje ! Myślę tu o podpisaniu przez nią apelu o "szybkie wykonanie kary śmierci na Biskupie Kaczmarku" Jej niezasłużony Nobel to znów "zasługa" zakulisowych machinacji A.Michnika, który pytany o Herberta(jemu się Nobel należał) wystawił mu szkaradną laurkę.Dziwi mnie więc cytat p.Szymborskiej. Ta kobieta (w przeciwieństwie do Bony) jest okryta hańba po wsze czasy.
OdpowiedzUsuńBona była niezwykłą, wybitną postacią. Dobrze, że prócz powieści Kraszewskiego, mamy jeszcze jej serialowy obraz ze wspaniałą kreacją Aleksandry Śląskiej. I taką "serialową" Bonę mam przed oczyma zawsze, gdy o niej gdzieś czytam czy słyszę.
OdpowiedzUsuńA za wszystkie zasługi, jakie ma dla Polski, powinna leżeć na Wawelu.
Ja mogę pojechać. Lubiłem Bonę za charakter i wyrazistość. Chyba BOSKA Aleksandra Śląska najlepiej pasowała do roli Bony i najlepiej w historii odtworzyła jej osobowość oraz względne podobieństwo postaci. Od dziecka jestem zauroczony tym serialem i to dzięki temu filmowi zdawałem historię i pisałem o królach elekcyjnych jako wypadkowej nieudolności polskiej szlachty.
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem powinno się sprowadzić naszą królową na Wawel by spoczęła obok męża. Już widziałem jego grobowiec - spokojnie wejdzie i jej. I wreszcie z odpowiednimi honorami pochowana jako KRÓLOWA a nie zesłaniec w zapomnieniu. Choć Bari było zawsze jej "ukochanym Bari"...
No pięknie, tylko co z tymi 40-oma wozami na których wywiozła skarbiec Rzeczypospolitej ???
OdpowiedzUsuńDo Janusza - pouczasz, a sam popełniasz szkolny, ZAWSTYDZAJĄCY błąd gramatyczny, myląc dopełniacz z biernikiem. Powinno być "nim ich użyjesz", a nie "nim je użyjesz". Jakie to przaśne...
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiło mnie zdanie wstępne o niechęci szlachty polskiej do zmian. Jest to intrygująca psychologiczna zagadka, leżąca u podłoża naszej polskiej tożsamości narodowej. Proces ten bowiem trwa do dzisiaj. Odwieczna konfliktowość polska to tak naprawdę podziemna walka ze sobą, ze swoimi wewnętrznymi wrogami, ze swoim obsesyjnym lękiem przed zmierzeniem się z własną prawdą. Ale w takim właśnie narodzie zjawiają się postaci odważne i prowokujące, bo jest to jedyny sposób na zetknięcie się z ożywczym, życiodajnym impulsem, który może sprowadzić zmianę. A jest ona gwarancją przeżycia, gdyż energia musi płynąć, jeśli cokolwiek ma żyć. Dziękuję autorce za inspirujący tekst.
OdpowiedzUsuńTragedią Bony był fakt, że miała za męża najgłupszego chyba z Jagiellonów.
OdpowiedzUsuńKto zna fakt poronienia przez Bonę drugiego syna, Olbrachta?
Przyczyną było wyjątkowej klasy "poczucie humoru" Zygmunta, który na swój dwór wy[puścił niedźwiedzia z klatki. Bona spadła z biegnącego konia, a Olbracht szybko zmarł.
Tak więc terminatorem Jagfiellonów w Polsce był raczej Zygmunt Stary.
moze glupie pytanie ale czy ona byla brunetką czy blondynką?
OdpowiedzUsuńPani Moniko, bardzo dobry temat.Niestety Polacy uczą się historii od Kraszewskiego i Sienkiewicza,którzy odbiegali od prawdy historycznej na kilometr.Nie usprawiedliwia ich nawet pisanie ku pokrzepieniu serc.Boli mnie fakt ,że do tej pory uczy się dzieci,że Bonie zawdzięczamy warzywa i sztućce, a nie mądrość umysłu i przebiegłość w grze ze szlachtą. Jest przykładem ,że Zygmunt Stary był głową, a ona w tym małżeństwie była szyją.Smutne natomiast jest to ,że Zygmunt August nie potrafił zrozumieć,że władza kosztuje i płaciło sie wówczas życiem prywatnym.Dla swojej miłostki osłabił jeszcze wówczas mocny kraj.
OdpowiedzUsuń"sprawdź wpierw znaczenie słów, nim je użyjesz." - tutaj braku jakichkolwiek aspiracji autor nie ukrywa.
OdpowiedzUsuńChybiona złośliwość, panie Januszu. Portret jest właściwy, proszę poszukać wizerunków i porównać.
OdpowiedzUsuńPrawdą jest, że Bona przez długi czas cieszyła się w Polsce zupełnie niezasłużoną czarną legendą. Prawdą jest, że znaczny wkład ma w tym Kraszewski. Prawdą jest też, że była znakomicie wykształcona i lepiej rozumiała materię poaństwową niż jej mąż. Nieprawdą jest, że Italia była dla Polaków w tamtym czasie "dalekim nieznanym krajem", a Polaka łatwo było zawstydzić znajomością łaciny i literatury. Byliśmy wtedy dobrze albo i bardzo dobrze wykszałconym narodem, a w Padwie czy Bolonii studiowały niekiedy nawet dzieci mieszczan.
OdpowiedzUsuńTrudno sie dziwić. W końcu tam dorastała i otoczona była życzliwością i szacunkiem. Mimo wszystko, określam Ją mianem "nasza królowa", bo wniosła ogromne zasługi dla naszej kultury i sztuki. Schylała się po to czym u nas gardzono, miedzy innymi po niezagospodarowane nieużytki. Powinna spocząć na Wawelu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem doprowadziła do upadku Rzeczypospolitej, dla tej kobiety nie liczya się strata wschodu (patrz smoleńsk) tylko wyniesione z domu sforzów nienawiści i skłonność do intryg. A wspomniana utrata smoleńska to początek końca naszej potęgi, za sprawą perfidnej kobiety i jej zramolałego podatnego na manipulacje męża.
OdpowiedzUsuńSzymborska wytyka wine Zygmuntowi Augustowi, zapominajac o wlasnych.
OdpowiedzUsuńTo typowe zachowanie faryzejskie opisane juz pare tysiecy lat temu.
A przeciez mowia: dostrzegasz zdzblo w oczach innych, a w swoich belki nie dostrzegasz.
Zatem pani szymborska powinna najpierw przeprosic Polakow za:
1. pisanie wielbiacych Stalina wierszy
2. podpisywanie listow Literatow o kary smierci w sfingowanych procesach dzialaczy opozycyjnych (a takie podpisywala!!!).
Mogla napisac, ze byla durna, mloda, cokolwiek.
ALE NIE NAPISALA!.
czyli kobieta bez honoru i klasy. I kto smie ja cytowac? powinna ulec zapomnieniu. To, ze jest na liscie noblistow wsrod osob, ktore zycie, zdrowie, wolnosc oddawali w imie walk o sprawiedliwosc, jest absolutna zenada. To, ze ktokolwiek smie na swiecie chwalic Stalina i nie jest karany tak jak inni za chwalenie Hitlera, tez jest tragiczne.
Za rzadow Stalina zostalo wymordowanych 40 mln ludzi na swiecie. W wiekszosci obywateli rosyjskich lub panstw ktore ZSRR chcial utrzymac w zalezcnosci. + 20 mln w wojnie z niemcami, co juz samo powinno byc ukarane. Gnanie nieuzbrojonych ! NIEUBRANYCH, bez butow, tylko w onucach zolnierzy na armie niemieckie, bylo ludobojstwem. Stad takie wysokie straty.
uczcie o tym na lekcjach, bo naprawde niedlugo beda sie pytac co to byl za stalin, a szymborska - zaklamana konformistka (wiecie, ze Szymborska nie dzialala w Solidarnosci? 10 mln polakow dzialalo, ale Szymborska - wielbicielka komunizmu nie dzialala....) przetrwa jako noblistka. A nikt nie bedzie pamietal, ze wiersze pisala moze sympatyczne, ale jako czlowiek byla paskudna.
Liberum veto w XVI wieku?! Litości!
OdpowiedzUsuńBasia Radziwiłł zmarla ponoc na nowotwora,może teściowa nie miala nic wspólnego z jej smiercią.
OdpowiedzUsuńBezspornym faktem jest ze nie zaszkodziła swojej nowej ojczyznie politycznie,szlachciury jej autentycznie nienawidziły.
W sprawie małżeństwa następcy tronu w moim przekonaniu miała rację.
Zygmuś miał panować!!!a nie miłować.
Gość niestety nie miał zadatków na MONARCHE.
iza nie zrozumiałaś - autor właśnie pisze że Bonie nie udało się stworzyć sprawnej administracji poniewaz nie było to na rękę szlachcie
OdpowiedzUsuńMoże mogłybyśmy się jakoś skontaktować. Jestem w trakcie przymierzania się do monografii o Bonie, jako działaczce gospodarczej. Swoją drogą lektura wpisów jest dla mnie symptomatyczna, pokazuje jak mało wiemy o roli Bony jaką odegrała nie tylko w Polsce, ale na i Litwie. Niestety nie znam włoskiego a bardzo jestem ciekawa pracy pani Campagnella, o której Pani wspomina, trafiłam na nią na jednej ze stron księgarni włoskich.
OdpowiedzUsuńByła piękna, naturalna blondynka o ciemnych oczach. Anna Jagiellonka była podobna do Jagielly
OdpowiedzUsuńNapisz może skąd masz taką "wiedzę", to chetnie poczytam.
OdpowiedzUsuńKraszewski przedstawił Bonę tak jak się należy. Co z tego że była wykształcona? Była pazerna na bogactwa i władzę, dobro poddanych miała gdzieś.Plotkowano o tym że Bona może być trucicielką i Kraszewski nie napisał że nią była tylko też tak jakby ją podejrzewał ale to nie jest jednoznaczne.
OdpowiedzUsuńPani Moniko,
OdpowiedzUsuńProponuję po pierwsze popracować nad interpunkcją, a po drugie poczytać jeszcze trochę polskiej historii. Mogę polecić przejrzenie "Pocztu polskich królowych, księżnych i metres" Satały.
Bona wcale nie była taka święta (mimo, że faktycznie nie była trucicielką), a jeśli chodzi o zdolności polityczne - wcale nie była wyjątkiem wśród polskich władczyń. Były i lepsze od niej. No i nie rozumiem, jak można pisać o Bonie i nie wspomnieć słowem o sumach neapolitańskich z jednej, a o jej sukcesach gospodarczych z drugiej strony. Uważałabym też z chwaleniem Bony za dbałość o interesy dynastii - proszę sobie sprawdzić, jak dbała o odpowiednich mężów dla swoich córek, Anny i Katarzyny.
Poza tym trochę nie wypada powtarzać stereotypów o rzekomej polskiej ciemnocie i zacofaniu w I połowie XVI w. Było odwrotnie - to Polacy zawstydzali cudzoziemców znajomością łaciny i talentami oratorskimi.
Bona Sforza d Aragona była jeśli nie najsłynniejszą to napewno najwybitniejsza królową Rzeczypospolitej. Jest wspaniała postacią, która zyła w bardzo ciekawych czasach, czasach gdzie Polska obok Habsburgów była najpotężniejszym państwem świata! Zrewolucjonizowała wiele dziedzin w swojej nowej ojczyźnie, wprowadziła wiele zmian i nowości. Była dobrym politykiem i znała dobrze zarówno politykę wewnętrzną jak i zagraniczną ówczesnej Europy. Pośród dzieci najbardziej ukochała pierworodną Izabelę-królową Węgier oraz Zygmunta II Augusta, niestety często wielka miłość matki do syna w późniejszym wieku przeradza się w niechęć a nawet nienawiść jak w przypadku Bony właśnie się zdarzyło.
OdpowiedzUsuńNie dziwota, że była przeciwniczką małżeństw jedynego syna: Elżbieta i Katarzyna Habsburżanki były epileptyczkami a Barbara Radziwiłłówna wdową z pewnie rozwijającym się nowotworem z nie monarszego rodu. Jak się to skończyło? Wszyscy znają smutną historię: Bona odeszła z Polski pokłócona z synem, Zygmunt August nie spłodził dziedzica-dynasta Jagiellonów po mieczu wygasła a Polska stopniowo traciła swa silna pozycje w Europie.
Zastanawiające jest dlaczego w ówczesnych realiach II połowy XVI wieku Bona mając cztery dorosłe córki tak późno wydawała je za mąż.
A co do Włodzimierza Olbrachta-drugiego syna Bony i Zygmunta I Starego, który zmarł urodziwszy się przedwcześnie...no cóż, może i dynasta Jagiellonów dalej władała w naszym kraju:)
najprawdopodobniej dlatego, że miała tylko jednego, ukochanego, chorowitego syna, a drugiego powiła przedwcześnie - pamiętajmy, że w tamtych czasach najważniejszy był męski potomek rodu. czy ja wiem, czy źle córki za mąż wydała - jedna była królową Węgier, druga królową Szwecji (wszak na pokrewieństwo powoływano się obwołując Zygmunta III królem polski....), jedna została królem Polski (tak, królem, bo królowa nie włada - w naszym języku oznacza żonę panującego)...
OdpowiedzUsuńBóg Zapłać za dobre słowo:) Jeśli co w tem zamierzeniu Waćpani co dopomóc mogą skromne wypocinki moje, z radością polecę:
OdpowiedzUsuńhttp://wachmistrz.blog.onet.pl/O-urodzie-krolewskiej,2,ID305322179,n
Kłaniam nisko:)
A coz to za belkot.Co ten Smolensk? Tu jest mowa o fantastycznej postaci historycznej a nie o PiS-uarowych pierdolach.
OdpowiedzUsuńTaaak, Pan Janusz wie, co mówi, ale chyba nie do końca. Wujek Google rzecze tak:
OdpowiedzUsuńhttp://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/11796/
Chętnie poczytam, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wychwycenie błędu :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle z rozpędu można skończyć, prawda? :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pozdrowienia jak również za poświęconą uwagę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Każdy mógł wypowiedzieć swoje zdanie. Nie stosuję cenzury. Cieszy mnie fakt, że trudne, niepopularne tematy znajdują swoich czytelników.
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę, że ktoś może mieć inne zdanie. Posądzenie mnie o nieznajomość historii, jak to niektórzy czytelnicy zdają się sugerować jest bezzasadne. Zawsze staram się dobrze merytorycznie przygotować do tematu. Zdanie moje opieram biorąc pod uwagę opinie historyków i znawców.
Dziękuję za gratulacje i cieszę się, że się podobało :)
Bardzo proszę o to. Może kiedyś i mnie uda się osobiście, ale "per procura" także będzie dobrze- bardzo dziękuje
OdpowiedzUsuńJanuszu,
OdpowiedzUsuńo moich aspiracjach nic nie wiesz, więc niepotrzebne są takie osobiste wycieczki. Dobrze zastanowiłam się nad słowami, których użyłam i żadnych zmienić nie chcę. Przedstawiłam właśnie Bonę, o Annie Jagiellonce pisałam kilkanaście miesięcy temu. Polecam lekturę.
Jeśli nie wiesz o jakich rodzinnych układach Bony mówię, zachęcam do lektury monograficznej na temat Bony Sforzy.
Ja również lubię ten serial. Aleksandra Śląska bardzo dobrze wcieliła się w rolę Bony. Cieszę się, że film został poddany rekonstrukcji i teraz ogląda się go z wielką przyjemnościa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSama zastanawiam się nad fenomenem cech, które mogą być uznawane za narodowe. Jakby nie było, to coś jest na rzeczy. Czy wszystko leży u podstaw poglądu na temat mitycznej Sarmacji? To sprawa z pogranicza historii, socjologii, antropologii i nie wiadomo jeszcze jakich dziedzin.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam
Dziękuję za spostrzeżenie. Bona urodziła Olbrachta ponoć w piątym miesiącu ciąży- dziecko żyło, ale wkrótce po porodu zmarło. Ogromna strata. Jednak to Zygmunt August był ostatnim Jagiellonem...
OdpowiedzUsuńZ komentarzy wynika, że jest wiele osób dobrze znających historię, co jest mocno pokrzepiające. Rzeczywiście Kraszewski i Sienkiewicz do dyspozycji mieli mniej materiałów historycznych, na których mogliby oprzeć kanwy swoich powieści. Z resztą nie mieli obowiązku rzetelności historycznej. Byli pisarzami. Z drugiej jednak strony muszę powiedzieć, że obu tych wspaniałych pisarzy uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńMówiąc o zawstydzaniu, miałam na myśli zawstydzanie biegłych w piśmie i mowie myślicieli, którzy szczycili się wysokim wykształceniem. Na ówczesne warunki polskie takie wykształcenie kobiet było niezwykłe. Jestem ostatnią osoba, która by chciała opisać tamtejszą Polskę jako zacofany zaścianek.
OdpowiedzUsuńPoproszę o więcej szczegółów tej niepopularnej wśród teraźniejszych historyków teorii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Coś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
Nad interpunkcją będę pracować, zapewniam. Proszę mnie jednak nie posądzać o brak wiedzy. W swojej wypowiedzi zawarłam wszystko co chciałam zawrzeć. Jest to moja bardzo subiektywna wypowiedź. Taka jest zaleta blogów.
OdpowiedzUsuńSwoje zdanie oparłam o rzetelne opracowanie historyczne. Sumy neapolitańskie, jak również sprawa zamążpójścia córek nie wydały mi się w tym przypadku istotne.
Proszę mi także wskazać w tekście, gdzie piszę o zacofaniu i ciemnocie?
Pozdrawiam
Sprawa córek jest rzeczywiście zastanawiająca. Być może Bona pochłonięta sprawami dotyczącymi Zygmunta Augusta, konfliktem z synem i sprawami majątkowymi rzeczywiście zapomniała o dobrym wydaniu córek za mąż. To wielka szkoda. Jednak proszę nie zapominać tego, że po śmierci Zygmunta Starego to właśnie Zygmunt August powinien był zająć się dobrem sióstr.
OdpowiedzUsuńDziękuję za rzeczowy komentarz
Historycy potwierdzają fakt, że była wrażliwa na losy mniejszych stanów. Dowodem na to było wybieranie do swojej służby osoby spośród mieszczan, czy osób mniejszego stanu. Mogę podać stosowne źródła :)
OdpowiedzUsuńRzeczpospolita stała u szczytu potęgi nie dzięki jednej, dzielnej władczyni, ale dzięki wysiłkowi rozumnych poddanych. I to wysiłkowi - rzecz by należało - międzynarodowemu, albowiem prawdziwa polskość była zawsze wielokulturowa, wielonarodowościowa i wieloreligijna. To wtedy rozwijał się szybko chrystiański ruch braci polskich nie mający sobie równych w tamntej, ale i w obecnej Europie. mało tego, że ariańskie majątki były znakomicie zarządzane, dzięki czemu bracia polscy systematycznie zasilal przeważnie pusty skarbiec królewski, to jeszcze rozwinęli dobrze funkcjonujące wspólnoty ewangeliczne na znacznym obszarze kraju. Ich wygnanie w roku 1660 to dowód na postępującą degradację państwa, które miało się dobrze, dopóki rządził nim rozumny władca i dopóki utrzymywana była równowaga pomiędzy katolikami, a prostestantami. Zwichniącie tej równowagi przez Zygmunta III Wazę dało początek podległości Rzeczypospolitej politycznym wpływom Watykanu i w konsekwencji wmanewrowania Rzeczypospolitej w dwie niepotrzebne wojny z Moskwą i ze Szwecją przez sprytną watykańską dyplomację doprowadziło do utraty niepodległości. Był to proces długotrwały, postępujący i, mimo ostrzeżeń ze strony rozmaitych środowisk, nie do zatrzymania! Warto wziąć to pod rozwagę, gdy przyglądamy się aktualnej sytuacji politycznej w Polsce. A co do Kraszewskiego, jestem mu wdzięczuna za powieść o ariańskiej rodzinie, którą przypomniał Polakom, kim byli bracia polscy. Musiał potem wziąć na siebie gigantyczną napaść fanatycznie nastawionej katolickiej opinii.
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst, naprawdę. Lubię historię i zawsze zastanawiałam się, dlaczego ludzie tak tej Bony nienawidzili. Za co? Ten artykuł (słowo "notka" zwyczajnie nie pasuje) odpowiedział na wszystkie moje pytania.
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz, ale chyba będę zaglądać częściej - a cytat Gałczyńskiego przekonał mnie ostatecznie :)
Kurczę, wypada tylko pogratulować :)
Z całą radością przyjmuję gratulacje i zapraszam do pozostania na dłużej. Mam w zanadrzu kilka smakowitych tematów :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz naprawdę podnosi mnie na duchu, dziękuję
Świetny artykuł i widać, że pisany w oparciu o wiedzę historyczną.
OdpowiedzUsuńNależałoby może dodać jeszcze, iż Bona "walczyła" raczej z najbardziej antypaństwową siłą, czyli rosnącymi w siłę magnatami ("zwykła" szlachta dość długo jeszcze prezentowała rzadko spotykaną w ówczesnej Europie propaństwową, obywatelską postawę).
Do demoralizacji szlachty i wynaturzenia demokracji doprowadzili sami władcy (to bodajże Zygmunt August-Dojutrek był nazywany "królem magnackim", a może Zygmunt Stary:)..., tak, chyba jednak Stary, mniejsza z tym... jeden i drugi "dobry":)).
Ale już na pewno Zygmunt August "wspaniałomyślnie" (a tak naprawdę wyjątkowo głupio) nie przyjął zwracanych dobrowolnie przez szlachtę bezprawnie dzierżonych królewszczyzn. Szlachta nigdy więcej tego gestu nie powtórzyła, ale to, że była do niego zdolna, dość dobrze o niej świadczy.
Niestety jej szacunek dla praw Rzeczypospolitej, zasad, jej patriotyzm były systematycznie niszczone przez prawie wszystkich władców panujących po śmierci Kazimierza Wielkiego (jeden Batory wiosny nie czyni). A już Wazowie i ich głupota, to klasa sama dla siebie:).
Co niektórzy tutaj komentujący zarzucają Bonie dbałość o finanse i pozycję dynastii. I bardzo dobrze, że tak właśnie było - interesy kraju i dynastii były ze sobą nierozerwalnie związane, a tylko król bogatszy od swoich poddanych mógł być królem prawdziwym (nie tak jak np. wiecznie zadłużony Stanisław August P.).
Król biedny był słaby, podatny na wpływy i korupcję, a także... śmieszny. Zwróćmy proszę uwagę, że jakoś Zygmunt August takich np. Arrasów do grobu nie zabrał, a zapisał je Rzeczypospolitej...
Należy również pamiętać, iż Bona chciała w pewnym momencie zamienić swoje dziedziczne włoskie dobra na... Śląsk. Owszem, dla dynastii, ale w konsekwencji dla kraju.
Wielka postać i mądra, wywodząca się z dobrej szkoły politycznej władczyni. Szkoda, że momentami tak mocno niedoceniana czy wręcz szkalowana (Pani Monika świetnie diagnozuje przyczyny).
Pani Monice gratuluję wyboru tematu (postaci) i świetnego tekstu.
Serdecznie pozdrawiam
Trafiła na ten blog przypadkowo i... urzekł mnie. Właśnie dzięki takim ludziom można uwierzyć, że historia potrafi być niezmiernie ciekawa:) Szkoda, że w szkołach uczą samych suchych faktów...
OdpowiedzUsuńspolegliwy
OdpowiedzUsuń1. «taki, który wzbudza zaufanie i można na nim polegać»
2. pot. «taki, który łatwo ustępuje i podporządkowuje się innym»
• spolegliwie • spolegliwość
źródło:
http://sjp.pwn.pl/szukaj/spolegliwy
Zgadza się, Bracia Arianie zostali źle potraktowani. Co do pisarstwa Kraszewskiego- bardzo je lubię, ale jednocześnie nie ze wszystkim się mogę zgodzić. Tob takie moje czytelnicze prawo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Alicio, cieszę się, że blog się podoba. Pozdrawiam i dziękuję
OdpowiedzUsuńcisna się na klawiatrurę słowa....idiota, kretyn?....sama nie wiem które wybrać...
OdpowiedzUsuńczyli wyznacznikiem patriotyzmu i "bycia prawdziwym Polakiem" jest "działanie w Solidarności"???????co za brednie...szlag mnie trafia jak czytam takie farmazony...
OdpowiedzUsuńPani Monzabo, proszę sprawdzić jak to jest ze stawianiem przecinka w "mimo że"...
OdpowiedzUsuńŚwietny blog..jestem zachwycona. Nie omieszkam tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńPolacy wręcz fanatycznie boją się wszystkiego co obce..mamy to zakorzenione. Zawsze uważałam Bonę za pierwszą wojującą feministkę :) a cóż można było w tamtych czasach zrobić by pokazać inteligencję i genialny zmysł praktyczny??? Zdobywać fortunę by wyrwać się z pod wpływu mężczyzn. A jeśli przy okazji zrobi się coś dobrego dla kraju???Tym lepiej. To oczywiście takie moje dywagacje ale na podziw oraz zrewidowanie opinii, Bona zasługiwała od lat. Pozdrawiam cieplutko i nie omieszkam polecać wszystkim znajomym.
Bardzo dziękuję za miłe słowa i polecam się pamięci. Zależy mi na takich Czytelnikach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :) Ja również trafiłem na niego zupełnie przypadkiem szukając informacji o Kraszewskim, po wizycie w Muzeum J. I. Kraszewskiego. Przy okazji szczerze polecam również odwiedzenie tego urokliwego miejsca.
OdpowiedzUsuńNa pewno będę tu częściej zaglądać.Pozdrawiam
Cieszę się, że nawet przypadkowy gość potrafi znaleźć coś dla siebie. Mam nadzieję, że zyskałam Czytelnika Periodycznego :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMogę obronić Kraszewskiego? Bazował na historykach XIX wiecznych, którzy szerzyli czarny pijar Królowej Bony, sięgał głównie do opracowań, nie do źródeł. Dopiero pod koniec XIX wieku zaczęto obiektywnie podchodzić do królowej Bony. Choć nie do końca, proszę zwrócić uwagę jak jest przedstawiona w filmie "Barbara Radziwiłłówna" - tak jak Pani opisała, zawistna trucicielka, "baba z bazaru", rzucająca zaklęcia wokół skaczących żab. Ale na szczęście Janusz Majewski nakręcił serial i dla każdego z nas Królowa Bona ma twarz Aleksandry Śląskiej! PS. bardzo lubię czytać Pani blog. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz. Tak faktycznie- Aleksandra Śląska już pozostanie uosobieniem Bony. Ale prawdziwe oblicze Bony możemy obejrzeć w Krakowie na owczsnych obrazach, rycinach.
OdpowiedzUsuńBona popełniła według mnie dwa ważące na dziejach Polski błędy:
1. wybrała się w wysokiej ciaży na polowanie, spadła z konia, przez co przedwcześnie urodziła syna, który zaraz potem zmarł.
2. Wychowała jedynego syna na "Złotego Faraona"- rozkapryszonego i wymuskanego panicza.
Oba te błędy, powiązane ze soba spowodowały zmierzch dynastii. 'No i niestety jej zapędy tłumienia swoich dzieci...
Dziękuję za ten komentarz
To bez znaczenia że poroniła. Jagiellonowie byli dynastią, ale królowie byli elekcyjni. Nie ma wcale pewności czy drugi syn byłby królem, wg mnie nie. Zresztą potem też Jagiellonowie byli na kronie, np. Anna Jagiellonka.
OdpowiedzUsuńpzdr.