piątek, 19 września 2014

Zaproszenie z 1932 roku

CCF20140630_00000 CCF20140630_00001


Jednego dnia przyszedł do mnie Lonek Faliszewski, kolega z roku. Obaj studiowaliśmy w klasie dramatyczno-filmowej. Przyszedł i od razu, jak zwykle, było śmiesznie. Razem wyglądaliśmy przekomicznie. On wyglądał jak mała kuleczka z okrągłym brzuszkiem. Sięgał mi do piersi. Ja byłem dwumetrowym dryblasem. Na próbach klasyki, zanim zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć, cała klasa śmiała się do rozpuku. Nie mogliśmy spokojnie skończyć, choćby kawałka z „Dziadów”. Sala zawsze wypełniała się dławionym śmiechem, a profesor zły i czerwony z powodu dużego ciśnienia kazał nam schodzić przedwcześnie ze sceny. Ani mojemu przyjacielowi, ani mnie nie wróżono wielkiej kariery aktorskiej. Chociaż Lonek zawsze był pewny tego, że będzie tak popularny jak Fertner. Gabarytami był do niego bardzo podobny. Miał także w sobie coś z wesołego usposobienia popularnego pana Antoniego.


Tym razem Lonek przybiegł z nowiną, że my, jako adepci sztuki będziemy zaproszeni na doroczny bal aktorów. Trochę nie wierzyłem w rewelacje mojego przyjaciela, który co rusz przybiegał z kolejną nowiną. Pamiętam, że kiedyś przybiegł zdyszany i krzyczał, że przyszedł Osterwa werbować do swojego teatru. Jedna z bardziej wrażliwych koleżanek aż zemdlała z emocji i musieli ją cucić. W końcu okazało się, że przyszedł pan kONSERWAtor uszczelniać okna.


Tym razem Faliszewski był wyjątkowo podniecony. Bił się w piersi i zarzekał, że widział imienne zaproszenia na bal. Postanowiliśmy zobaczyć je na własne oczy.


Lonek zawsze wiedział co gdzie się znajduje, a zaproszenia przez przypadek zobaczył w pokoju dyrektora. Postanowiliśmy sprawdzić prawdomówność naszego kolegi. Poszliśmy pod dyrektorski gabinet. Był zamknięty. Wpadliśmy na pomysł by wykorzystać lekko uchylone okno, które znajdowało się nad drzwiamy.


Kolektyw koleżeński stwierdził, że będę drabiną, bo najbardziej się do tego nadaję. Lonek miał się po mnie wspiąć. I rzeczywiście wszedł mi aż na ramiona. Koledzy śmiali się zamiast pomagać. Ten zaś, na moich ramionach, tak się kręcił, że pomimo mojej siły spadł łamiąc sobie obojczyk. Krzyk Faliszewskiego usłyszał jeden z naszych profesorów, który przybiegł z informacją, że Faliszewski nareszcie uzyskał prawidłową emisję głosu.


Złamany obojczyk i zamieszanie okazało się wcale niepotrzebne, bo zaproszenia były u woźnego. To zaproszenie mam do dziś. Był to mój pierwszy dorosły i wspaniały bal, na którym przyszło mi oglądać najwspanialsze sławy filmu i teatru polskiego. Widziałem wspaniałe kreacje znanych aktorek takich jak Maria Malicka, Lena Żelichowska, czy Mira Zimińska. Podpatrywałem sposób bycia na wielkich salonach. Najbardziej podobał mi się Władysław Grabowski, który bratał się z każdym, bez względu na jego pozycję w towarzystwie. Nawet wypiłem z nim „jednego”. Podziwiałem wielkie indywidualności przedwojennej Warszawy.


Czasem udaję, że tego nie pamiętam. Cudowny czas sprzed wojny głęboko wrzucam w niepamięć, jakby nigdy się nie zdarzył. Nowy świat, w którym się znalazłem po wojnie, to nie był czas dla tamtych ludzi z balu 1932. Nawet nie był to czas mojego przyjaciela Lonka Faliszewskiego, który powołany do wojska w 1939 roku, zginął w pierwszym miesiącu wojny.


Screenshot_2

5 komentarzy:

  1. Pamiętam z dzieciństwa niedzielne przedpołudnia ze Starym Kinem, uwielbiałam je. Dziękuję Pani. W szczególności za Aleksandra Żabczyńskiego, bo dzięki mojemu sentymentowi do niego, trafiłam na Pani stronę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. i przepraszam,że ten mój wpis akurat pod wspomnieniem Pani Dziadka. Cudna pamiątka, a zdjęcie wspaniałe

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały świat cudownych ludzi .... kultura i dobre wychowanie wielkich ludzi tamtych lat.
    Wojna, stalinizm i hitleryzm zdziesiątkowały elity. Straty materialne można szybko uzupełnić, ale straty kulturowe są tak trudne do odtworzenia.
    Obecne "elity" polityczne, kulturalne, towarzyskie czasem szokują kulturą rynsztokową.
    Dobrze że są jeszcze tacy ludzie jak Monika :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję i na prawdę nie ma za co przepraszać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak wytłumaczyć fakt, że człowiek tęskni za epoką w której nie przyszło mu żyć...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Warszawa w rozmowach- Justyna Krajewska

Takie pozycje książkowe lubię najbardziej. Biograficzne, historyczne, prawdziwe i klimatyczne. Takie lubię czytać. Dzięki swoim bohaterom au...