piątek, 5 lutego 2010

Granit


Sprawy życia doczesnego docierają także na cmentarz. Niewątpliwie umarłym nie robi to żadnej różnicy, ale żyjącym, wizja miejsca spoczynku spędza sen z powiek.
Cmentarz, o którym piszę, również dotknęła ta obrzydliwa rzeczywistość.

Kiedyś wyglądał cudownie, jak „mini Powązki”, „małe Rakowice”. Przecudny cmentarz w zacisznym miejscu, z kilkoma wiekowymi pomnikami i tak samo starymi drzewami. Znajdował się w cichej dzielnicy niewielkiego miasta. Bogaty drzewostan, okrywał siedzibę wiecznego spoczynku, czapą zieloności. W koronach drzew chowały się wiewióry i mnogość gatunków ptaków leśnych. Niejeden „romantyk” wymarzyłby sobie to miejsce, jako swoją przystań.

Zimą gołe pnie brzóz w słoneczny, mroźny, dzień, uśmiechały się do przechodniów. Wiosną pachniał bez i jaśmin, krzewy, które tam właśnie rozkwitały najpiękniej.
Latem nigdy tu nie było cicho, koncert ptactwa trwał nieustannie od świtu do zmroku. Ale...
Liście spadające na wykwintne granity, korzenie wiekowych drzew, korzystające ze swoich odwiecznych praw, stwarzały potencjalne zagrożenie materialnej oznace pozycji społecznej żyjących.

Stało się to w ciągu roku.

W bezpośrednim sąsiedztwie cmentarza wybudowano ruchliwą drogę. Wycięto prawie wszystkie wiekowe drzewa lub przycięto je przy samym pniu. Obnażono stare, zabytkowe pomniki, smutno górujące nad innymi grobami, oraz granity pysznie błyszczące złotymi literami.

A „on” wygląda teraz jak więźniarka, której, wbrew jej woli, zgolono włosy. Już nie jest piękny. Jest kupą bogatego gruzu.
Trudno zgodzić się na świat bez piękna. Trudno zaakceptować niszczenie go dla pychy, wygody i komercji.
To już lepiej dać się spopielić lub spłonąć ze wstydu.

Granit jest jak ludzka próżność- zatwardziała, pełna ciemnoty i bezduszna.


(zdjęcia : www.kamienna.info)

8 komentarzy:

  1. Świetę słowa Motko! I tak napisane, że aż łaskota w gardle. Szkoda tylko, że tzw. decydenci nie czytują blogów, tylko ustawy, przepisy i potwierdzenia przelewów na własne konta.Czekam na następne wpisy. Paula

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za ten wpis. Takie słowa sprawiają, że widzę sens tego co piszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak to dobrze, że prowokujesz do patrzenia na świat .... refleksyjnie. Dzięki takim blogom uczysz patrzeć na rzeczywistość oczami poety lub dziecka ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż prosi się zapytać, skąd tak "niewątpliwie" wie o tym, Monika, że umarłym bez różnicy?...
    Ale, ok., zostawmy sprawy transcendentalne teologom i filozofom.
    Temat jak zwykle ciekawy, nastrojowy i na czasie. Tym razem jednak z mej strony kilka refleksji krytycznych.
    Bardzo rażą mnie słowa-szafy typu: "wiewióry", być może dlatego, ze przez całe me płoche życie u mnie mawiało się o nich jako o miłych, sympatycznych wiewiórkach. Kiedyś do pasji doprowadzały mnie firany, zamiast firanek, jaja - zamiast jajek, znaki (pocztowe) zamiast znaczków, teraz doszły wiewióry :( A kysz! z tą generalską mową!
    "Kupa bogatego gruzu" - Moniko, toż to potworek! Nie lepiej: sterta, zwał, usypisko... Ja wiem, że "kupy" lepiej nie ruszać (i nikt nie ruszy), ale w pięknym felietonie, bo do takich zalicza sie każda Twa blogowa perełka, dużo niezręczniej panoszyć się tej kupie, niźli tam gdzie mogłaby: w kloace.
    I wreszcie odwieczna melodia Twych felietonów - przecinki... czy naprawdę, Monik, nie dasz się zachęcić, by pewnego sądnego dnia siąść nad podręcznikiem i zacząć traktować je z szacunkiem dla ich przecinkowych obowiązków, reguł i praw? Dzień sądu, po prawdzie, daleko. Ale może dzień Zaduszek - to czyż nie pora na to prawie w sam raz? :)

    Mimo tych kilku szpileczek chciałbym, abyś wiedziała, ze dla mnie Twój każdy blogowy balonik (a kysz! balony) jest pod względem bezpieczeństwa niezagrożony i będzie na wieki mienił sie unosząc wysoko pod słonecznym niebem. I Ty jesteś tego nieba słoneczkiem.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Monika Zakrzewska01 listopada, 2012

    Januszu,
    Choćby słowa, pełne krytyki nie były miłe, to zapewne wiele mnie uczą. Korzystam z tego.
    K woli odpowiedzi- pozostawiam wpis oryginalny z błędami jakie się ówcześnie przydarzyły. Narażam się tym samym na słowa słusznej krytyki, ale to zapewne "musztarda po obiedzie". Niech zostanie tak jak jest, w nadziei, że uważny czytelnik zauważy to, że w miarę upływu czasu staram się korygować błędy i poprawiać. Nie obrażam się za wytykanie mi błędów. Wręcz się cieszę, że są osoby, które tak uważnie czytają. Wdzięczna jestem za informacje o istniejących błędach. Czasem nawet kilkukrotnie przeczytanie przeze mnie tekstu nie wychwytuje błędu. Korektorskie oko zawsze jest bystrzejsze.
    Co do innych uwag- sprawa dyskusyjna. Zamiana jednych słów na drugie to sprawa gustu i estetyki, której poczucie jest sprawą indywidualną i uważam za ingerencję w ducha tekstu i myśli oryginału. Czytelnik czuje to co ma czuć, ma myśleć to co sobie myśli i krytykować mnie bezlitośnie, bo taką ma możliwość. Czy jest obiektywny? Nie ważne.
    Dziękuję za tą notkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~młodsza sis D01 listopada, 2012

    Hm, czytam i zadziwia mnie, że ktoś może sugerować zamianę słów... Zamieniając kupę na stertę Monika nie wyraziłaby tego, jak bardzo gardzi tą zmianą.. ale chyba nie ma sensu nawet pisać o tym co wypada a co nie w krytyce, ale zdaniem prostej dziewczyny chyba tak znająca się na literackim języku polskim osoba jak Pan J. powinien oszczędzić sobie takich personalnych wyobrażeń- wtedy tekst byłby Pana a nie autorki.
    co do tekstu, niestety nie moge narzekać na drogę ekspresową-którą codziennie dojezdzam do pracy- ale pamietam tez jak cmentarz wygladał wczesniej- przyznam, ze nie wpadłabym na porownanie do więźniarki(wstrząsneło mną w swym artystycznym wyrazie), dlatego i tymbardziej jeszcze raz całuję w czółko Twoją wrażliwość, pomysłowość i promil artyzmu w Twojej duszyczce:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet dziennikarze Dużej Gazety mają problemy z interpunkcją. Z ortografią też ;) Ale ich teksty, nim się ukażą, idą do korekty.
    Panie Janie, jeśli Pan tu zajrzy, pozdrawiam serdecznie!
    Moniko, polubiłam Twoje " wiewióry" :) Licentia poetica.

    Kiedy wycinają stare drzewa, ziemia płacze. Co robić?
    Szybko posadzić nowe, tak myślę.
    A jeszcze przedtem spróbować wywrzeć presję na urzędniku, żeby przemyślał decyzję. Może jednak wybierze mniejszy skrót?
    Nadzieja umiera ostatnia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rozumiem jak można wymagać, żeby ktoś zmieniał swoją twórczość, bo komuś to nie przypadło do gustu. Fanaberie! I wytykać przecinki, gdy samemu potyka lekko o klawiaturę się przy pisaniu.
    A "łysieją" kolejne cmentarze i tracą swój klimat. To smutne. Nawet za Wielką Wodą widziałam przepiękne zadrzewione nekropolie. Wspaniałe na nastrojowe spacery.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Warszawa w rozmowach- Justyna Krajewska

Takie pozycje książkowe lubię najbardziej. Biograficzne, historyczne, prawdziwe i klimatyczne. Takie lubię czytać. Dzięki swoim bohaterom au...