Tego krakowskiego widoku na pewno nie zobaczycie na żadnej z pocztówek ani wizytówek miasta. Stał się on sromotą grodu i niewygodnym śmieciem, który nie dość dokładnie zamiotło się pod dywan. Za stan obecny, narastający od lat trudno jest obwinić jedną konkretną osobę. Z całą pewnością przyczyną zaistniałego faktu stała się bezmyślność, tępy upór, brak perspektywicznego myślenia i totalna głupota. Nie jest to niestety stwierdzenie odkrywcze.
Rzecz dotyczy pięknego zabytku Krakowa, w rozkwicie onegdaj, a teraz w totalnej ruinie. Co zastanawiające, w Krakowie- ostoi zabytków, ten osierocony budynek na próżno wygląda opieki. Kiedyś nazywał się dumnie- Pałacem Tarnowskich. Jego historia zaczyna się już w XVI wieku, a koleje losu dowodzą, że to obiekt szczególnej ochrony historycznej.
Mieścił się poza głównymi murami starego miasta, otoczony bujnym starym drzewostanem. Na tyłach pałacu pozostało jeszcze trochę starych drzew, o które już dawno przestano dbać. Rosną na terenie ogromnej wagi, w sensie developerskim, stąd ich totalna bezużyteczność.
Los obiektu zdaje się być przesądzony. Ruina długo już nie wytrzyma. Trudno podejrzewać kogoś o to, że dewastacja jest jego celem. Dłuższa obserwacja tego budynku właśnie takie nasuwa skojarzenia. Przysłowiowymi deskami zabite okna, swobodna twórczość „spreyowców” na elewacji, porozrzucane śmieci wokoło; puszki, butelki, nawet stary monitor. Wszystko to razem tworzy rozpaczliwy obraz.
Odnoszę wrażenie, że osoby przechodzące obok tego budynku, odwracając głowę, wolą nie widzieć, wolą nie reagować. Zdaje się, że władze miasta również nie jeżdżą ulicą Szlak.
Pałac jest własnością prywatną zagranicznej firmy. Właściciel podobno nie chce wypowiadać się w mediach, w związku z czym nie są upublicznione jego plany dotyczące tego zabytku, jeśli takie w ogóle istnieją. Posiłkując się artykułami z ubiegłych lat wiadomym jest, że plany zagospodarowania obiektu istniały, tylko że żaden z nich nie wszedł w fazę realizacji.
Gazeta Krakowska z dnia 15-09-2011 zamieściła artykuł, w którym napisała: „Pełnomocnik spółki wysłał do nas pismo o potwierdzenie, że jest właścicielem zabytkowego obiektu i dochowuje obowiązku jego konserwacji. Mając takie zaświadczenie, byłby zwolniony z podatku od nieruchomości - mówi Chrząszczewski.
Konserwator obiekt skontrolował i chwycił się za głowę. Dawny pałac to rudera zniszczona m.in. pożarem z kwietnia 2011 r. Co więcej, właściciel zrezygnował z jego ochrony. Konserwator napisał więc zaświadczenie, a w nim - że właściciel nie spełnia ustawowego obowiązku dbania o zabytek. I zawiadomił prokuraturę. Postępowanie prowadzi policja.”
Po wojnie, jak słusznie Drogi Czytelnik się orientuje, pałac został upaństwowiony i długo był siedzibą Polskiego Radia. Po zmianie ustroju rodzina Tarnowskich, zapewnesłusznie, odebrała państwu swoją własność. Jednak ciężar nieruchomości okazał się dla niej zbyt wielki i zdecydowała się na sprzedaż. Tak rozpoczęła się kaska niepomyślnych zbiegów okoliczności i z roku na rok coraz bardziej niszczał pełniąc rolę miejskiego straszydła choć pierwszeństwa w oszpecaniu okolicy krakowskiemu „szkieletorowi” i tak nie odbierze.
Czy ktoś jest mi w stanie odpowiedzieć, jakie są granice własności i czy istnieje bardziej świętsze prawo od prawa własności? W tej sprawie, prawo własności ewidentnie zwycięża pokonując prawo do własności historycznych, narodowych, intelektualnych. Co mówią potomkowie sławnego rodu Tarnowskich widząc swoje dziedzictwo w tak opłakanym stanie? Nie żal im?
Powyżej zdjęcie z fotoreportażu autora bloga: fotopx.blogspot.com. Ostrzegam, że zdjęcia są mocno zasmucające.
Źródło cytatu:
WSTYD!!!
OdpowiedzUsuńCelowe działanie, jak tylko padnie decyzja ze obiekt nadaj się jedynie do rozbiórki , to nagle znajdzie się przypadkowy inwestor który w tym miejscu hotel albo co innego. Prawda jest taka że działka w takim miejscu, blisko dworzec, centrum jest warta wiele więcej niż sam pałac który na nim stoi (że tak powiem nie ekonomiczny)
OdpowiedzUsuńPodatek katastralny szybko rozwiązał by ten problem, zresztą podobnie jak z szkieletorem, a tak właściciel może latami trzymać ruderę w centrum miasta bo go to niewiele kosztuje.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie mówię tutaj o podatku katastralnym w wersji PO czyli dodatkowym podatku do łupienia Polaków, po to by sfinansować kolejne stadiony i inne głupoty.
....bardzo szkoda tego miejsca ,szkoda że Radio nie mogło dalej tam funkcjonować ...pięknie położone ,mogące spełnić tzw.kulturalne cele
OdpowiedzUsuńszkoda ,chodziłam tam na spacery /do parku/ ale niestety właściciele piesków/szczekanie i zasssssrane trawniki i nie tylko czasem/ mieli większe prawo niż ludzie bez ,a pzecież tak blisko jest Politechnika !? piękny ten amfiteatr ...no po prostu szkoda bardzo !
niech się wali wpizdu i niech stawiają apartamęts albo hotel.
OdpowiedzUsuńJadąc ul. Szlak aż żal bierze i przykro patrzeć że tak urocze miejsce tak niszczeje, ale to chyba tz warunek ekonomiczny jest ważniejszy niestety! gdzie jak gdzie ale w Krakowie nie powinno to mieć miejsca!
OdpowiedzUsuńPodobnie wygląda sytuacja Kossakówki, jeszcze bliżej centrum Krakowa i Wawelu. W coraz gorszym stanie. Przypuszczam że w obu przypadkach właściciele czekają aż budynki będą nadawać się tylko do rozbiórki lub zawalą. A wtedy mają "wolną" atrakcyjną działkę na sprzedaż.
OdpowiedzUsuńA Pisowski podatek katastralny będzie lepszy? Bo z intencji autora też wynika, że wymiecie posiadaczy.
OdpowiedzUsuńRząd PO i PSL chce wprowadzenia podatku katastralnego nie dając nic w zamian, np. zwiększenia kwoty wolnej od podatku PIT.
OdpowiedzUsuńJednym słowem chce wprowadzenia kolejnego podatku do dojenia obywateli taki jest główny cel.
W krajach wysokorozwiniętych podatek katastralny jest formą opłaty za korzystanie infrastruktury i to jest główne źródło dochodu gminy anie tak jak w Krakowie w którym źródłem dochodu jest PIT.
Czyli ten kto mieszka przy rynku płaci taki sam podatek od nieruchomości co ten co mieszka na obrzeżach Krakowa.
To nie jest sprawiedliwe ponieważ koszt utrzymania infrastruktury w tych lokalizacjach jest diametralnie inny.