Początek wieku XX
przyniósł totalną rewolucję w kobiecych strojach. Rozkwitające
feministyczne trendy rzuciły się także cieniem na modę, która
dynamicznie rozpoczęła przemianę kobiet.
Rewolucją, w
pierwszym etapie, można nazwać zrzucenie gorsetu kształtującego
kibić, od wielu lat będącą zmorą mdlejących kobiet. Ten
niewygodny wynalazek stał się przyczyna wielu żeńskich
przypadłości począwszy od przemieszczeń narządów, do deformacji
żeber i klatki piersiowej, aż po wszelakie dolegliwości gastryczne
i krążeniowe.
Zrzucenie jarzma
gorsetu stało się symboliczne. Kobiecość uwolniła się od
twardych ograniczeń, jakie narzuciła im rola nadana przez wszech
panującego dotychczas mężczyznę.
Dygresja skrajnie
feministyczna i niestety prawdziwa, ale nie napisana po to by
pogrążyć panów.
Mężczyźni, jak
donoszą media, obecnie, mają ogromny wkład w kreowaniu damskiej
mody, co dowodzi wielkiej ich mądrości i ewolucji mentalnej jaka
nastąpiła w ostatnim stuleciu. Z czego cieszyć się nie tylko
wypada.
Zaraz po rewolucji
tekstylnej powstała moda lat dwudziestych. Charakterystyczne dla
niej było kreowanie kobiet na wyzwolone, krótko ścięte
chłopczyce, które nie dość, że zrzuciły fiszbinowe okowy, ale
także w ogóle zrezygnowały z podkreślania talii. Dość krótkie
sukienki odkrywające dotąd schowane nogi, stały się bezsprzecznie
głównym atutem tego designu.
Moda lat trzydziestych
przyhamowała pęd ku maskulinizacji strojów. Kobiety ponownie wróciły do ubiorów,
które podkreślały ich płeć. Świadome swoich walorów i
siły płci, używały żeńskich przymiotów jako argumentu i
poważnego atutu w dyskusji. Wiedziały
doskonale gdzie leży ich siła i wykorzystywały ją bezwzględnie
dla osiągnięcia zamierzonych celów. Celem tym- to się nie zmieniło od zarania- był mężczyzna.
Nurty lat
trzydziestych udowodniły, że kobiety nie są w stanie zrezygnować
z podkreślających urodę fatałaszków. Warto tu wspomnieć o nowo
narodzonym trendzie, który wdarł się do codzienności wraz z
kinematografią- kreacja modowa gwiazd. Narodziny celebracji.
Kobiety coraz chętniej kopiowały stroje swoich kinowych ulubieńców, a aktorzy coraz śmielej ulegali firmom modowym. Zula Pogorzelska reklamowała obuwie. Eugeniusz Bodo prezentował nie tylko na zdjęciach, również na co dzień; garnitury, krawaty, buty. Jan Kiepura stał się ikoną mody w Polsce i Niemczech. W dobrym tonie znalazło się tzw. bywanie. Gwiazdy mające kontrakty z firmami odzieżowymi pojawiały się w miejscach publicznych i prezentowały zakontraktowane stroje, najczęściej futra, bekiesze, pelisy, suknie, krawaty, obuwie.
Czym różnili się od naszych celebrytów? Niczym raczej- no może za wyjątkiem gustu.
Kobiety coraz chętniej kopiowały stroje swoich kinowych ulubieńców, a aktorzy coraz śmielej ulegali firmom modowym. Zula Pogorzelska reklamowała obuwie. Eugeniusz Bodo prezentował nie tylko na zdjęciach, również na co dzień; garnitury, krawaty, buty. Jan Kiepura stał się ikoną mody w Polsce i Niemczech. W dobrym tonie znalazło się tzw. bywanie. Gwiazdy mające kontrakty z firmami odzieżowymi pojawiały się w miejscach publicznych i prezentowały zakontraktowane stroje, najczęściej futra, bekiesze, pelisy, suknie, krawaty, obuwie.
Czym różnili się od naszych celebrytów? Niczym raczej- no może za wyjątkiem gustu.
Na podstawie źródła: Biblioteka Narodowa; fot. Dobrzyński Ludwik |
Zgodnie z zaistniałym prądem zaczęto organizować coroczne bale mody, na których
wybierano króla i królową mody. Sławne gwiazdy prześcigały się
w kreacjach, by zdobyć ten prestiżowy tytuł. Wśród znanych
nazwisk, które go otrzymały, znalazły się: Eugeniusz Bodo, Maria Malicka,
Karolina Lubieńska, Ina Benita, Loda Halama i wiele innych.
Bal mody w Hotelu Europejskim, 11 stycznia 1936 r. NAC na zdjęciu min.: Stefcia Górska, Nora Ney, Fryderyk Jarosy, Konrad Tom |
Elegancja była
nieodłącznym elementem ubioru. Podczas gdy kasjer, czeladnik;
mężczyzna nie rezygnował z koszuli, garnituru i krawatu
(najmodniejsze były dwurzędówki i spodnie pumpy w kant), kobieta
dodawała sobie elegancji kapeluszem i rękawiczkami. W zależności
od pór roku kapelusze zmieniały się z filcowych „Pola Negri”
po drobne toczki z boku głowy z ażurową woalką, czy zalotnym
piórem, czasem kwiatem.
Żurnale i reklama z lat trzydziestych |
Szyku głowy dopełniała
fryzura. Kobiety czesały się najczęściej w drobne loki misternie
przypięte wokół głowy. Loki kręcono na specjalnych żelazkach.
Rozgrzewane były najczęściej na piecach i co prawie niemożliwe dla
młodych obecnie kobiet- bez termostatu i bez elektryki.
Co oznaczało, że loki nierzadko spalono. To oczywiście nie jedyne agresywne zabiegi, jakim ulegały modne damy. Tlenienie perhydrolem i trwała były ryzykownymi zabiegami, których powodzenie gwarantowało jedynie duże doświadczenie fryzjerów.
Kadr z filmu "Zapomniana melodia" |
Co oznaczało, że loki nierzadko spalono. To oczywiście nie jedyne agresywne zabiegi, jakim ulegały modne damy. Tlenienie perhydrolem i trwała były ryzykownymi zabiegami, których powodzenie gwarantowało jedynie duże doświadczenie fryzjerów.
Należy dodać, co nie
jest dzisiaj już tak bardzo oczywiste, że wszystkie materiały były pochodzenia naturalnego. W tym czasie królowała
„ręczna robota”, która nie była niczym niezwyczajnym.
Produkcja krajowa, rzemieślnicza na rynku tekstylnym przeżywała
swój renesans. Krawcy, szewcy- mieli pełne ręce roboty. Dominowała produkcja krajowa, lokalna. Co nie
oznacza, że nie było importu. Paryskie toalety były najbardziej
cenione, a co za tym idzie- bardzo kosztowne.
Suknie balowe nie były
artykułem pierwszej potrzeby, ale każda kobieta marzyła, żeby
założyć ją choć jeden raz. Dominowały kreacje odkrywające
ramiona, podkreślające talie, z dekoltami lub odkrytymi plecami.
Były powłóczyste, opinające ciało; błyszczące cekinami
i jedwabiem. Inne zaś były zwiewne, lekko prześwitujące z
falbanami i trenami. Elementem dopełniającym była oczywiście biżuteria, ale także kwiaty przypinane do sukni.
Lata
trzydzieste to radosny czas rozkwitu mody i ogromny skok ku
nowoczesności. Kobiety, które przez ostatnią dwudziestolatkę
rozpinały swoje emancypacyjne żagle, teraz wierząc w siebie śmiało
rozpoczynały nowy rozdział historii dotąd słabszej płci. Z cechy
dotąd uznawanej za słabość kobiety uczyniły główny ATUT swojej
siły.
Ach, co za czasy :) Poproszę o ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńCały blog jest ciągiem dalszym, ale faktycznie- do życia codziennego warto jest wrócić ot tak po prostu :)
UsuńMonia zawsze wracam tu z sentymentem, pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńzupełnie przypadkowo trafiłam na ten blog i jest cudowny-poszukuje całości tekstu który mniej więcej brzmi tak PANIE DAJ MI TAKĄ MĄROŚĆ ABYM UMIAŁ ODRÓŻNIC RZECZY WAŻNE OD NIE WAŻNYCH TE NA KTÓRE MAM WPŁYW OD TYCH CO SĄ NIEZALEŻNE ODE MNIE....
OdpowiedzUsuńniecierpliwie czekam na następne smaczne ciasteczko :)
OdpowiedzUsuńjuż niedługo :)
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że nie ma przycisku "lubię to"... Pani Moniko, może da się to uzupełnić? :)
OdpowiedzUsuńOch, przecież są przyciski społecznościowe- można polecić. Po za tym zawsze można polubić bloga na facebooku :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę :):)