List otwarty, który czytany jest w teatrach, a poruszający temat od dawna bolący. Pozwalam go sobie przekazać moim czytelnikom, w razie, gdyby jeszcze go nie usłyszeli, bądź nie przeczytali. Zachęcam gorąco do poparcia. Podpisało go już wielu wielkich ludzi teatru.
Dzisiaj bez mojego, zbędnego, komentarza.
"My, ludzie teatru, chcemy podzielić się z Państwem swoim głębokim zaniepokojeniem dotyczącym funkcjonowania teatrów publicznych w Polsce.
Dlatego pierwszy raz od czasu stanu wojennego – jako środowisko – próbujemy mówić wspólnym głosem. Nie mówimy do Państwa z perspektywy partykularnych interesów jednego z teatralnych obozów. Sprawa jest poważniejsza. Sprawą jest polski model teatru artystycznego, którego istnienie jest obecnie zagrożone. A mamy nadzieję, że ten model obchodzi nie tylko nas, ale także Państwa – naszych widzów, dyskutantów, współtwórców kultury.
Kilka dni temu urzędnicy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego postanowili bez konsultacji z zespołami aktorskimi, związkami twórczymi i Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego zmienić statuty dolnośląskich teatrów i zwolnić obecnych dyrektorów tych scen, zastępując ich menadżerami ze świata biznesu. Takich bezprecedensowych sytuacji obserwujemy coraz więcej.
W Warszawie ciągle brak przemyślanej polityki teatralnej. Zmianami dyrektorów rządzi przypadek, Biuro Kultury nie umie sformułować konkretnych oczekiwań pod adresem poszczególnych scen, nie jest w stanie przedstawić warszawskiej opinii publicznej żadnej strategii dotyczącej teatrów. Pod znakiem zapytania stoi przyszłość jednej z najważniejszych i najbardziej zasłużonych polskich scen – Teatru Dramatycznego. Wypowiedzi przedstawicieli władz – którzy stawiają Dramatycznemu za wzór zarabiające na siebie sceny rozrywkowe – świadczą o ich całkowitym braku poczucia odpowiedzialności za polską kulturę. Tymczasem stołeczne teatry miejskie są skrajnie niedofinansowane, brakuje im środków na produkcję i eksploatację przedstawień. W tym roku obcięto im znów dotacje o kolejne 12 procent. Te pieniądze zostały przeniesione do budżetu promocji miasta, który wzrósł prawie dwukrotnie z 35 mln zł w ubiegłym roku do 60 mln zł w obecnym. W tym samym czasie dotacje dla teatrów spadły z 91 milionów do 80 milionów złotych. Prawdziwą promocję zapewniłyby miastu liczące się w Polsce i na świecie teatry artystyczne.
Siła polskiego teatru polega przede wszystkim na różnorodności języków i estetyk. Ta różnorodność może wkrótce obrócić się w ujednoliconą ofertę handlową. Niestety, większość decydentów zachowuje się tak, jakby w ogóle nie miała potrzeby korzystania z kultury niekomercyjnej. Zakłada więc, że społeczeństwo również nie ma takich potrzeb.
Dotacje na teatry w Polsce są systematycznie zmniejszane. Zadłużenie – powstałe w wyniku kolejnych redukcji budżetu – staje się argumentem przeciwko szefom artystycznych placówek, a nie przeciwko urzędnikom, którzy za tę sytuację są odpowiedzialni.
Sprawą, o którą walczymy, jest polski teatr artystyczny – zjawisko unikatowe. Wiemy, że teatr zmienia się w czasie, zmianom powinna też podlegać jego instytucjonalna forma – jednak nie za cenę jej dewastacji. Żądamy więc szerokich, systematycznych konsultacji ze środowiskiem twórców teatru, żądamy debaty o finansowaniu teatrów w Polsce prowadzonej z perspektywy innej, niż perspektywa zysku. Teatr nie jest firmą/nie jest produktem, widz nie jest klientem. Nie rezygnujmy z artystów, rezygnujmy z niekompetentnych decydentów."
www.popieram.info
No tak, chcą z teatru zwykły stragan zrobić. Właściwie nie tyle stragan, co za przeproszeniem 'galerię'.
OdpowiedzUsuńOdmóżdżania ciąg dalszy. Pozostanie nam "Taniec z gwiazdami" i tania rozrywka z plastikowym kubkiem piwa w tle. Ogłupiałym narodem łatwiej sterować.
OdpowiedzUsuńaroMoniko,Bungee jumping z wieży ratuszowej w Krakowie, klub disco w miejsce krakowskiego kina Ars, galeria handlowa w budynku teatru,sieciowy sklep, knajpa, hałaśliwa dyskoteka na Starym Mieście,na Wawelu…bo to się bardziej opłaca!
OdpowiedzUsuńWidz jest klientem.Między teatrami istnieje konkurencja i wspólpraca. Lepsze, prężniejsze się utrzymają dzięki powrotowi zadowolonego widza - klienta.Zmniejszanie i "przekierowywanie" nakładów na kulturę i wstawianie figurantów wykształconych na kierowników warzywniaka w fotel dyrektora teatru to całkiem inna sprawa.Bardziej kryminalno-plityczna.
OdpowiedzUsuńGaleria, takie ładne słowo, a tak brutalnie zdewaluowane.
OdpowiedzUsuńCoraz mniej jest potrzebna kultura wyższa. Wzbudza ona ambicje i apetyt na własny rozwój. Tego chyba władze nie chcą, bo tępym społeczeństwem się łatwiej rządzi.
OdpowiedzUsuńPrzykro słuchać. Ubolewam nad tym już od dłuzszego czasu. Ten sam problem dotyczy nie tylko teatru, z blogami jest podobnie.Tyle wspaniałych blogów, ambitnych i o wysokim poziomie wiedzy, artyzmu, talentu, a największą oglądalność mają mizernej wartości blogi osób ze świata celebryckiego. To takie smutne.
OdpowiedzUsuńTeatr to nie biznes, a więc widz nie jest klientem. Teatr ma misję i nie jest to misja w rozumieniu standardów ISO. To teatr kształtuje widza, a nie widz repertuar. Nie może uledz presji mniej ambitnego odbiorcy, bo takich znajdzie się wielu. Na tym polega misja, aby wykształcać w odbiorcach kulturalne ambicje, pobudzać wewnętrznego "społecznego lenia" do pracy i myślenia.W związku z tym zgadzamy się tylko połowicznie, ale bardzo cenię sobie tą wypowiedź.
OdpowiedzUsuńTak samo jest z literaturą - wywody celebrytów sprzedają się o niebo lepiej niż powieści, a już debiutanci mogą zapomnieć o miejscu na półce w (sieciowej) księgarni.
OdpowiedzUsuńpopieram całą sobą.. już od rana próbuję zachęcić znajomych:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTabu, dziękuję w swoim imieniu, ale myślę, że Ludzie Teatru także dziękują :)
OdpowiedzUsuńTo fakt. Książka też nie jest taka jak dawniej. Każdy może napisać książkę, wystarczy jej zrobić dobrą "gębę" i jest. Wystarczy popatrzeć na śmiejące się z wystaw księgarnianych twarze niektórych celebrytów, którzy nie mają wiele do powiedzenia.
OdpowiedzUsuń