Obrona dworu, Artur Grottger |
Rozwalą drzwi
Domowników obudziło głośne łomotanie do drzwi, takie co to
oznajmia nadejście zła. W odczuciu
upewniła ich histeryzująca stara Jasieniowa:
-Jaśnie panie, jaśnie panie carskie idą, o mój Boże, co to
będzie, co to będzie?
-Niech Jasieniowa da spokój i otworzy drzwi- ponaglił hrabia
służącą, wkładając pospiesznie bonżurkę i w przelocie wrzucając jakieś papiery
do tlącego się jeszcze z nocy kominka.
-No, niech Jasieniowa otworzy, bo nam drzwi w zimie wywalą-
silił się na spokój.
Chciał wejść opanowany do sypialni. W sypialni
zdezorientowana żona wysunęła już stopy, by wstać.
-Kochana, ty nic nie wiesz, to cię nie dotyczy, proszę, weź
do siebie dziewczynki i nie wychodź.
Zdrada
Łomotanie ustało, a po domu rozlał się tupot ciężkich
wojskowych butów . Hrabia jeszcze raz spojrzał
na żonę. Była przerażona, strach stłumił w niej wszystkie inne emocje,
uczucia i jej codzienny niewymuszony czar, w którym kochał się od tylu lat.
Co
będzie? Może nic, może pójdą, nic nie znajdą, nie mają dowodów. Jego rodzinie
nic nie może się stać, a jego, choćby diabli wzięli. Wyszedł.
-Kogo licho niesie o tak wczesnej porze? –krzyczał w
powietrze, bo i tak nikt go nie słuchał.
Carscy już pewnie poupychali co
ciekawsze rzeczy po kieszeniach. Dopiero teraz wszedł oficer, dumny wysoki z
ostrymi rysami. Stali naprzeciw siebie. Za nim, skurczony od zimna Mateusz
Jasień, chłop z majątku Stadnickich.
Hardo i ze zjadliwym uśmiechem patrzył się w twarz dziedzica.
Arystokracja
-Pan "hriabia" Stadnicki- brzmiało to raczej jak stwierdzenie.
–Tak to ja. Czemu zawdzięczam tą poranną, mało kurtuazyjną
wizytę?- pytanie w obliczu zaborców było mało polityczne, ale hrabia nigdy nie
umiał powstrzymać swojej hardości i pogardy dla Moskali.
-"Nu tak, pajdiom"*- bez ogródek rzekł oficer, przyzwyczajony
do spolegliwości.
-Chwileczkę…- oficer rosyjski nie przypuszczał, że trafił
również na oficera, tyle że w spoczynku- Nigdzie nie pójdę, jeżeli i nie będę
wiedział, o co chodzi?
Oficer spojrzał zdziwiony. Nikt dotychczas nie sprzeciwiał
się jego rozkazom. Uznał, że może odpowiedzieć, wszak rozmawiał jak równy z
równym. Do czasu, kiedy pobór wyrwał go z cudownego Petersburga pędził życie beztroskiego arystokraty.
Wspomnienie przywołało dawne, radosne czasy. Twarda żołnierka wcisnęła je w głębokie
zakamarki pamięci. Nawet było mu żal tego człowieka- Stadnickego, bronił tylko
swojej sprawy . Car jednak nie toleruje niesubordynacji…
Przywary
-Dwa biegliecy spriatalis zdies**, da?- właściwie odpowiedź była zbędna, bo już i tak było wiadomo. Mateusz Jasień sam
przyszedł na posterunek. Sam wskazał miejsce ukrywania się powstańców.Robił to dla pieniędzy, ze złośliwości czy z zazdrości? Teraz już nikt tego się nie dowie. Jego
żona, choć dobra kobieta nie umiała trzymać języka za zębami i spowiadała się mężowi z dworskich wydarzeń.
Zaskoczenie i duma
Gdy żołnierze wyprowadzali hrabiego, stryczek już wisiał na drzewie obok
dworu. Na śniegu leżał Mateusz Jasień z
wieloma krwawiącymi dziurami na piersiach po bagnetach. Oczy, jeszcze otwarte, wyrażały wielkie zdziwienie ze śmierci tak
niespodziewanej.
Hrabia był spokojny i dumny, choć śmierć chłopa go
zaskoczyła:
-A jego za co?-spytał bez nadziei na odpowiedź.
-On priedał tiebia. Kriest siebia hoti...***
-Zaraz przeżegnam się przed Bogiem…-dumnie odpowiedział hrabia i nie miał wątpliwości, że będzie inaczej.
***On zdradził ciebie, przeżegnaj się chociaż...
Grupa motocyklowa zajechała na miejsce. Punktem końcowym są ruiny starego dworu.
Miejscowość liczy sobie dwudziestu pięciu mieszkańców, a domy ustawione są
tylko przy jednej drodze. Taka ilość
motorów wzbudza we wsi wielką sensację.
Co odważniejsi wychodzą na drogę. Pytamy się o majątek. Znajduje się w prywatnych rękach okolicznego rolnika.
Majątek prawdopodobnie rozparcelowany po wojnie podczas nacjonalizacji.
Właściciel z przestrachem patrzy się na
grupę. Niechętnie wskazuje niewielki lasek i pozwala na wejście.
Ruiny znajdują się pośród młodego lasu. Trudno wyobrazić
sobie tu tętniący życiem majątek. Obok niepozornej wieżyczki stanowiącej kiedyś
fasadę obszernego budynku stoi drzewo, obok niego duży kamień. To właśnie na
tym drzewie powieszono Hrabiego Stadnickiego za pomoc powstańcom styczniowym.
Zza drzew patrzą ciekawskie oczy tubylców. Po wsi poniosła
się plotka, że dziedzice będą ponoć odzyskiwać majątek. Poruszenie, konsternacja,
złość.
Duch tamtych czasów nadal tu krąży. Zła energia jeszcze nie
wywietrzała z umysłów i miejsc. Jeden mały narcyz zdecydował się tu urosnąć.
Tyle pracy ludzkiej tak szybko pochłania natura i zapomnienie.
Jedyny kwiat w lesie -pozostałość dawnych rabat przed dworem |
Drzewo na którym powieszono hrabiego, przy nim kamień upamiętniający tamto zdarzenie. |
Wieża klatki schodowej i zarazem wejścia głównego. Resztki dachu i okrągłe okno. |
Wyjście na ogród i stawy |
Okno lub wejście do piwnicy, teraz już bardzo pochłonięte przez las. |
Dawniej w tym miejscu był może salon. |
Szkoda, ze tak malo zostalo wspomnien po tej rodzinie ..., ze az tyle zniszczyla natura i zapomnienie ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. M
Historię opowiedziały same ruiny. tak naprawdę nikt nie wie w jakich okolicznościach odbyła się ta smutna egzekucja. Przypuszczam, że właśnie tak,\. Smutne to miejsce i dające dowód co będzie z każdym z nas...
Usuńaro 50
OdpowiedzUsuńMoniko.
Ilustracja wzruszająca,
realistyczna, piękna a
przypomniana historia
tragiczna.
Zdjęcia ubarwiają przekaz.
Teraz tak mało historii w życiu codziennym
(w szkołach)!
Jak zrozumieć bez tej przeszłości
teraźniejszość?
Aro, dziękuję
UsuńIlustracja bardzo sugestywna. Takich historii było setki.
Ta historia napisana jest życiem i złożyła się w cześć historii Polski po Powstaniu Styczniowym.
Te ruiny mówią same za siebie jaką nasza pamięć jest.
Tragiczna historia Moniu, podobnie jak wiele innych tragicznych historii które rozegrały się na tej ziemi w dobie powstań i dalej...chłop pewnikiem dokonał aktu zdrady, nie tylko z chęci zysku, ale i zemsty na swym panie (może powodem były nałożone na niego zbyt duże obciążenia -pańszczyzna itd..trudno wnikać, hipotez może być wiele), ciekawe również jaki oddział carski brał w tym udział i kto nimi dowodził ;).Historia niewątpliwie poruszająca, no i oczyw.piękne zdjęcia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKonov Bonawentura
Bonawenturo dziękuję za ten post, własnie chciałam rozpocząć taką dyskusję- prawdziwych relacji międzyludzkich w tym okresie. Bardzo trafnie wychwyciłeś moje intencje.
UsuńHistoria oparta na kanwie prawdziwych wydarzeń, jak było naprawdę? Może właśnie tak.
Bonawenturo
Usuńpolicz dzisiejsze obciążenie podatkowe przeciętnego obywatela i porównaj z dziesięciną. - ile Ci wyszło?
a tzw. pańszczyzna była odpracowaniem czynszu dzierżawnego rolnika żyjącego na cudzym terenie - mniej propagandy peerelowskiej a więcej wiedzy !!!!
pozdrawiam
Um
oddał życie za swój kraj ...... a teraz tak niewielu o Nim pamięta
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko
Um
Nie zliczono takich i podobnych mu ludzi. Nie ma co się dziwić, w nas to po prostu tkwi i lepiej nie sprawdzać.
Usuńps. jak czyta się ją i oglaga te przepiękne zdjęcia, ma się przed głazami sceny z filmów Wierna Rzeka i Szwadron..zwłaszcza ten ostatni (poruszane są tam b.istotne kwestie ;)), pewnie obydwa filmy ogladałaś?..zresztą głupie pytanie - na pewno oglądałaś..;)
OdpowiedzUsuńKonov Bonawentura
Oglądalam i one, między innymi pozwoliły mi na wyobrażenie sobie innych podobnych historii z tego okresu.
UsuńNo i mam kierunek wycieczki na kolejny weekend. często spędzam czas w ponad 120 letnim domu. Natura szybko pochłania ludzką pracę, ale w naszych rękach pozostaje "nie zapomnieć" ;). Więcej historii na więcej wakacyjnych destynacji
OdpowiedzUsuńWłaściciel niechętnie wpuszcza na swoją posiadłość, ale odrobina daru przekonywania z pewnością go skruszy.
UsuńJa również mam szczęście bywania w starych domach. Niektóre jednak napawają mnie lękiem, na pewno nie nostalgią.
Piękna choć smutna historia. Masz taką właściwość ożywiania przeszłości - przez chwilę miałem wrażenie, że to dzieje się właśnie dziś lub w tym tygodniu.
OdpowiedzUsuńDziękuję bibi. Właśnie do taki efekt mi chodziło. Jeśli się to udało, bardzo się cieszę.
Usuńaro 50
OdpowiedzUsuńKwiat w lesie to narcyz biały,
który jest uprawiany w ogrodach na kwietnikach.
W mitologii greckiej występuje
młodzieniec niezwykłej urody
o imieniu Narcyz,
który nie chciał odwzajemnić uczuć
nimfy Echo,
wobec czego Nemezis ukarała go
miłością do własnego odbicia w tafli wody.
Narcyz zmarł z niezaspokojonej tęsknoty
a po śmierci na jego grobie wyrósł piękny kwiat
nazywany jego imieniem.
Aro-
Usuńtu jakby stało się inaczej, ale...
Ten mały kwiatek, samotny w lesie, zupełnie nie pasujący do flory leśnej. Samotny, zapomniany, zagubiony, tak jak i ten dom.
Pewnie i on się rozmyśli za chwilę i przestanie tu rosnąć.
Monika, podziwiam Twój profesjonalizm i niesamowite bogactwo informacji jakie niesie ten blog. Historia opowiedziana w niebywały sposób! Pozostaję pod wrażeniem. Grzegorz
OdpowiedzUsuńDziękuję Grzegorzu za tak pochlebną opinię.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że tak pięknej twórczej weny starczy Ci na bardzo długo
Usuńpozdrawiam
Hamir
Moniko mam nadzieję że tej pięknej twórczej weny starczy Ci na bardzo długo.
Usuńpozdrawiam Hamir
Moniu .... czekamy na dalsze reportaże z Twoich wędrówek po kraju i historii
OdpowiedzUsuńUm
Hello there! I simply would like to offer you a huge thumbs up for your excellent
OdpowiedzUsuńinformation you have here on this post. I am coming back to your
website for more soon. payday loans and bankruptcy
Here is my website payday loans franchise