W tym roku noc Wigilijna wypadła w niedzielę. Dzisiaj wszyscy by się cieszyli, mając w perspektywie dodatkowe dwa dni wolnego. Wtedy nie miało to żadnego znaczenia.
Śnieg zalegał na ulicach i chodnikach. Z przyzwyczajenia dozorcy wykonywali swoje codzienne obowiązki, odśnieżali, wymiatali… Wojna, w czwartym miesiącu jej trwania, coraz bardziej rozpychała się po ulicach, niszcząc wszystko dookoła, swoim zwyczajem.
Smutna rzeczywistość w tym dniu, na chwilę, przestała mieć śmiałość wdzierać się w serca Polaków. Na jedną marną chwilę, zapomnieli o tym, co już nastało i szczęśliwi, nie wiedzieli, co nastanie.
Warszawscy aktorzy, wieczór wigilijny spędzili w podziemiach „Cafe –Clubu”. Zeszło się gości nie mało. Pięćdziesięcioro aktorów i drugie tyle zaproszonych gości. Prawie cała grupa Jaracza. Najbardziej znanego aktora teatralnego w Polsce.
„Nastrój nierówny. Maskowana uśmiechem nerwowość, zdradzająca dokuczliwą świadomość klęski, o której się nie mówi, ale o której ani na chwilę naprawdę zapomnieć się nie da.
Wieczerza wigilijna- nie bez wódki. Jaracz nie pije. Komuś dziwiącemu się tłumaczy po prostu, że od pierwszego dnia okupacji poprzysiągł sobie, że nie weźmie wódki do ust póki nie będzie końca temu wszystkiemu!”
A świat z czasem pod rękę poszedł dalej. Mijają pokolenia i ludzie mijają, a TEN dzień jak co roku, wstrzymuje na chwilę przemijanie. Zostawia nas samych ze swoimi małymi kłopotami i problemami i daje szanse, abyśmy zobaczyli ich prawdziwe miejsce i sens.
Ci, którzy umieją dostrzec swoje szczęście w każdej sytuacji, którzy optymistycznie patrzą naprzód, są zawsze wygrani.
Wszystkim targanym troskami i codziennymi smutkami, życzę optymizmu, a każdemu z Was, spokoju ducha i prawdziwej miłości, która zawsze jest najważniejsza.
Niech święta skłonią Was do zadumy nad prawdziwym sensem życia, a wynikiem zadumy niech będzie prawdziwe szczęście.