Ciągle w pamięci mam jego głos, miodowy, spokojny, pewny. Mówił tak swobodnie, inteligentnie, kwieciście, poważnie, a satyrycznie.
Głos Edwarda Dziewońskiego- najmilszy na powojennej scenie kabaretowej.
Oczywiście błędem byłoby zaszufladkować go jako tylko i wyłącznie aktora kabaretowego. Występował jako aktor dramatyczny (min. Teatr Narodowy, Dramatyczny) oraz filmowy ( „Zezowate szczęście”, „Żona dla Australijczyka”, „Zakazane piosenki”).
Szczególnie cenny jest wkład Dziewońskiego w rozwój polskiej sceny kabaretowej. Mówię tu o sławnym, wspaniałym kabarecie „DUDEK”.
Zawsze na początek występu miał zwyczaj mówić: „Życzę Państwu, bezczelnie, dobrej zabawy”.
Bezczelności nie było w tym żadnej. Każdy skecz z kabaretu wpisał się w klasykę kabareciarstwa. Kabareciarstwa wysokiej klasy, operującego wysublimowanym dowcipem , liryką, kunsztem aktorskim, kulturą słowa, smakiem podbudowanym wspaniałymi tekstami najwspanialszych polskich satyryków i poetów m in. J. Tuwima, W. Młynarskiego, A. Osieckiej, S. Tyma.
Eh, gdzie te czasy, gdzie te żarty ? DUDKU?
Fotografia: Dział Dokumentacji ZASP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz