Wydeptując swoje ścieżki Krakowa, współczesny mieszkaniec, widzący w starowiecznych budynkach swoją codzienność, często zapomina, że przyszło mu żyć w magicznym mieście.
Co rano podąża drogami sławnych nazwisk. Widzi to, co oni widzieli. Wrasta w te same miejsca, w których tamci zapuszczali swoje korzenie.
Kraków. Miasto nieobojętne. Na szczęście nie budzi skrajnych emocji. Nie polaryzuje odczuć mieszkańców, zachwyca turystów. Tak jest teraz. To miasto otwarte na świat, choć jego domeną jest dawny urok i galicyjski spokój.
Gustaw Holoubek, choć kojarzony głównie ze sceną warszawską, tu właśnie rozpoczął swoją ciekawą podróż przez życie. Dzięki spisanym wspomnieniom, ożywia jeszcze na krótką chwilę świat, którego był częścią.
Podążając za jego słowem, odbywam sentymentalną podróż i na nowo spoglądam na znane budynki i miejsca.
*
Zwierzyniec.
Teraz to dzielnica i ekskluzywna i zapomniana zarazem. Gdzieniegdzie nowoczesność mocno wymazuje dawną tajemnicę, a jednocześnie, dla dziwnej równowagi, majątkowa zawierucha hamuje trwałą przemianę tego miejsca. Stare drzewa wciąż pozwalają pamiętać, jakim tajemniczym miejscem była dawniej ta dzielnica.
„Budowla drewniana i okrągła, bardzo tajemnicza i niedostępna, o której zawsze się mówiło, że jest starosłowiańską gontyną. Jeszcze parę kroków w górę, po prawej stronie, na niewielkim dziedzińcu biały kościół Świętego Salwatora. W tym zakątku właśnie, u stóp wzgórza wśród dziesiątków sadów, straszliwie bogatych w czereśnie, jabłka, gruszki i śliwki, gnieździły się wille, omszałe, starożytne, strzeżone przez psy, a mieszkańców tych domostw, przynajmniej za mojego dzieciństwa, nikt nigdy nie widział. Nic więc dziwnego, że w tym miejscu zatopionym w wiecznym cieniu miały swoje siedlisko wszystkie strachy świata”
Błonia Krakowskie.
Tu nie mogło się wiele zmienić. Zmienia się otoczenie. Wokół rosną nowoczesne budynki, znak naszych czasów. Te krakowskie „Pola Elizejskie” pozostają niezmienne.
„Krakowskie Błonia. Nigdy nie liczyłem, ile mają morgów i dotąd nie wiem, może dwieście, a może dwa tysiące. Są w kształcie trójkąta, którego podstawą są (…) wały Rudawy, a wierzchołkiem wylot ulicy Wolskiej. (..) Nie odznaczają się niczym szczególnym. Rośnie na nich trawa i wszystkie z trawą związane kwiatki świata. A przecież Błonia były i są jednym z firmowych znaków Krakowa, jak Wawel, kościół Mariacki, Sukiennice, Wisła czy Planty”
Plac na Groblach
Gimnazjum imienia Bartłomieja Nowodworskiego, to wspanialej tradycji szkoła, której pedagodzy mieli szczęście wykształcić tak szlachetne charaktery jak m.in.: Jana III Sobieskiego, Józefa Bema, Ignacego Daszyńskiego, Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Jana Matejkę, Jana Mehoffera, Stanisława Wyspiańskiego, Antoniego Kępińskiego i wielu, wielu innych. Wśród nich Gustawa Holoubka.
„To stamtąd, ze światła tej wspanialej uczelni, z talentów jej świetnych nauczycieli mogę czerpać pewność, że wychowanie w duchu humanistycznym to dochowanie się człowieka z takim poczuciem godności, jakie wynika z przekonania, że najwyższą wartość doczesną jest drugi człowiek.”
Współczesny wygląd gimnazjum: photoblog.pl |
Wawel
O Wawelu pisać- wciąż zawsze za mało. Miejsce to w każdym z odwiedzających budzi inne odczucia. Pielgrzymki, nawet w szare, brzydkie dni nie ustają. Dla "Krakusa", który ma wyjątkowe szczęście wielokrotnej bytności w tym miejscu, najlepszym czasem odwiedzin, są godziny nietypowe, dające gwarancję "świętego" spokoju.
"Na doniosłym wzgórzu, strzelisty, gotycki, otoczony mgłą albo burzowymi chmurami, napełniony dźwiękiem największego dzwonu świata unosi się w powietrze i wchłania co zostało stworzone, od antyku przez Szekspira (…)Jakikolwiek byłby punkt widzenia na ten najcenniejszy narodowy zabytek, jedno jest pewne: W Wawelu może najwyraźniej ze wszystkich miejsc zaklęta jest polskość. To szczególne połączenie wzniosłości i zwyczajności, monumentalności i kameralności, które nadaje ludzkie wymiary siedzibie o takim zasięgu oddziaływania, jest niezwykłe i dla nas specyficzne.(...) "
*
Wspomnienia-ulotne wrażenia, nie uchwycone w odpowiedniej chwili, rozpływają się w atmosferze niepamięci, zubożając tym samym przyszłość o czyjeś emocje i tęsknoty. Wspomnienia Gustawa Holoubka zostają z nami ciesząc oczy, zmysły nie tylko swoimi przeżyciami, unikalnymi obrazami, ale także piękną, wyjątkową polszczyzną.
Cytaty i stare zdjęcia:
"Wspomnienia z niepamięci", Gustaw Holoubek, Wydawnictwo Marginesy, Wa-wa 2009
Dziękuję za przypomnienie książki pana Holoubka, Kraków wart jest wielu ksiażek wielu aktorów, taki już jest, stolica kultury i do tego piekna. A ja zapraszam do mnie na spotkanie z postacią Klary Belskiej Karpińskiej aktorki przedwojennej o której w internecie nie ma nic, no teraz już jest, to historia rodzinna zanotowana przez moja przyjaciólkę warto przeczytać, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa to nie trzeba mnie specjalnie namawiać. Już biegnę :)Dziękuję za wizytę.
OdpowiedzUsuńaro 50Moniko,Impresja jaką uzyskałaś na zdjęciu przedstawiającym „starosłowiańską gontynę” daje mi mocne wrażenieszczególnie przy powiększeniu kadrustraszenia przez tę budowlę. Hu, hu, huuu… :-)Jeśli tak miałem to odebraćto efekt zadziałał Moniko:-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak miało zadziałać, ale jednocześnie przedstawić dwie świątynie- jedną współczesną, a drugą sprzed wojny. W zasadzie identyczne.
OdpowiedzUsuńMoniko, to jeszcze polecam wpis z 16 lutego o Stanisłąwie Belskim i Ziemowicie Karpińskim i ine wpisy o pani Lucynie ARSKIEJ (TO JUZ ARTYSTKA POWOJENNA, ALE WARTA WSPOMNIEŃ)POZDRAWIAM JADWIGA
OdpowiedzUsuńPrzeczytam z pewnością! Bardzo dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle z przyjemnością, Dziękuję Moniq :*
OdpowiedzUsuńMarguś-i vice versa :). Dziękuję
OdpowiedzUsuńPięknie zobaczyć znane miejsca oczyma innego (i to Takiego!) człowieka!
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Z największą przyjemnością.
OdpowiedzUsuńDziękuję za te wpis.Piękna opowieść. Moniko, czy widziałaś już "Artystę"? Jeśli nie- to zachęcam Cię do tego - film znakomity- i w bliskim Tobie temacie! Więcej- na moim blogu! Jn
OdpowiedzUsuńOj nie, nie widziałam jeszcze, ale z przyjemnością obejrzę wkrótce. Na blog zaglądam uporczywie i wciąż :). Ten wpis także mi nie umknie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj w Klubie Zmęczonych :) ale słońce ostro atakuje... oby wygrało w końcu :)
OdpowiedzUsuńaro 5oMoniko,fragmenty książki opisujące miejsca Krakowa, poprzedzone Twoimi komentarzami, oba tak pięknie współgrają, jak genialny wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i przejmująca do niego muzyka Marka Grechuty w piosence „Ocalić od zapomnienia”.
OdpowiedzUsuńSłońce zawsze wygrywa- to jasne jak Słońce :)
OdpowiedzUsuńAro, wszak to motto mojego bloga. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitam pięknie:)miło, bardzo miło jest wybrać się w taką sentymentalną podróż z Mistrzem Holoubkiem. Znajome miejsca, które przez ponad cztery lata cieszyły i moje oczy, serce i ducha – Kraków i okolice:).Kiedy tylko mogę, odwiedzam stare kąty.Teraz, chwilowo jestem troszkę zajęta;), dlatego tym bardziej wielkie serdeczności i dzięki Moniko za tę wycieczkę okraszoną ślicznymi fotkami.Pamiętam Mistrza, jak grywał w brydża sportowego w Domu Kultury "Wawel", stare dzieje...PozdrawiamJuliana
OdpowiedzUsuńJuliano z myślą o Tobie i o innych rozkochanych w Krakowie będę zamieszczała podobne wpisy. Więc pozostań, proszę, bardzo lubię Twoje komentarze. I dziękuję!
OdpowiedzUsuń...no ba! Łakomczuch jestem na krakowskie rarytasy:)...będę krążyć i czekać na następne smakowite kąski jakie zaserwujesz.Gdybym w trakcie przesadziła z humorem w komentarzach, daj znać... to się wytnie, prawda?;)Właśnie ośmieliłam się wysłać Ci "Pocztówkę z Krakowa" do Krakowa:).Juliana
OdpowiedzUsuńPrzeczytam z przyjemnoscia... Milego dnia. M
OdpowiedzUsuńJuliano, pocztówka urocza. Taka sentymentalna, niepretensjonalna, gustowna i ciepła. Gratuluję i dziękuję.Nie przesadzasz ani trochę i bardzo się cieszę, że tu jesteś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Mamsan i całuski, jak zwykle dla Dwóch :)
OdpowiedzUsuńNastępne wakacje koniecznie w Krakowie! Ślicznie to opisałaś...a pamiętasz tekst Boya-Żeleńskiego zaczynający się bodajże od słów "chciałoby się podmalować tło starego Krakowa"?
OdpowiedzUsuń"tej jedynej w swoim rodzaju maleńkiej stolicy ;)"
OdpowiedzUsuń