
Pojawiała się bosa, starsza kobieta na scenie. Wyjątkowo skromna i oszczędna w wyrazie. Dlaczego przyszło tu tylu ludzi. Nikt inny występować tu nie będzie.
Zaśpiewała i już wiadomo...
Kto będzie się patrzył na jej skromną postać, jeśli utonie w jej głosie?
Spiewa, marząc o swojej Ojczyźnie:
„W naszych snach ogród ten nie jest martwy
Uprawia go wciąż siła uporu
Zielony Przylądek jest naprawdę zielony w naszych sercach
nasze ręce, pełne miłości, sprawią, że ziemia ta się zazieleni.”
(tłum. PB „jazz forum” 2.09.2003)
Skromność Cesarii jest oszałamiająca. Tak nie pasuje do naszego plastikowego i nadmuchanego świata cywilizacji. Świata pełnego konformizmu, konsumpcji i tandety.
Ta bosa piosenkarka, tak inna od wielu "plastikowych laleczek" ( często bez talentu), przypomina nam , że są jeszcze talenty, którym fizyczność pomagać nie musi.
Co prawda nie jestem wielbicielką Cesarii, jednak muszę przyznać, że robi na mnie wrażenie swoją postawą życiową, skromnością. Poza tym już same spojrzenie na nią jakoś uspokaja :)
OdpowiedzUsuńCesaria, moja ulubiona. Zawsze mnie dobrze nastraja:)
OdpowiedzUsuń